Już od dobrych kilku lat w Hollywood trwa moda na różnej maści sequele, rebooty czy spin-offy znanych i lubianych klasyków kina, które pozwalają cwanym producentom po raz kolejny wzbogacić się na nostalgii fanów. Już w 2015 roku potwierdziły się krążące od lat plotki o kontynuacji obrazu Top Gun, który 32 (!) lata temu pobił rekordy popularności i zrobił z Toma Cruise'a międzynarodową gwiazdę. Niestety, jak powszechnie wiadomo, fabryka snów rządzi się swoimi prawami, o czym na własnej skórze dowiedziała się odtwórczyni głównej roli kobiecej w "jedynce", Kelly McGillis.
W wywiadzie udzielonym dla Entertainment Weekly aktorka nie owijając w bawełnę wyjawiła prozaiczny powód, dla którego nie dostała angażu w kontynuacji Top Gun. Okazuje się, że problemem był... jej wiek i wygląd.
Jestem stara, gruba i wyglądam dokładnie na tyle, ile mam lat i tak jak się w tym wieku wyglądać powinno - a to nie o to przecież chodzi w tym przemyśle - wyznała.
62-latka nieszczególnie przejęła się faktem, iż nawet nie zaproponowano udziału w projekcie.
Wolę czuć się dobrze we własnej skórze i z tym, kim jestem w swoim wieku niż przejmować się całą resztą rzeczy - podkreśliła.
Wiadomo już, że w Top Gun: Maverick rola nowego obiektu uczuć głównego bohatera odgrywanego przez Cruise'a przypadła 49-letniej Jennifer Connelly. McGillis pogratulowała koleżance, zaznaczając przy okazji, że wcale nie śpieszy jej się do kina na długo oczekiwany (przynajmniej przez fanów oryginału) projekt.
Gratuluję jej i cieszę się jej powodzeniem. Nie pędzę do kina, żeby obejrzeć, ale też nie będę z kina uciekać. To po prostu nie znajduje się na liście rzeczy, które chciałabym zrobić - powiedziała na koniec.