Z roku na rok w rodzimym show biznesie przybywa gwiazd, które zamiast wakacji w egzotycznych krajach wybierają urlop nad Bałtykiem. Swojski klimat panujący nad polskim morzem doceniają m.in. Marcin Mroczek, Małgorzata Socha, Joanna Przetakiewicz czy Agnieszka Dygant.
Z drugiej jednak strony, wciąż silny front tworzą celebryci, którzy wakacje nad polskim morzem uważają za traumatyczne doświadczenie. Niedawano dołączyła do nich Katarzyna Skrzynecka, która wraz z mężem Marcinem Łopuckim musiała uciekać przed pijanymi rodakami do strefy VIP w swoim luksusowym hotelu.
Do celebrytów, którzy długo będą żałować decyzji o spędzeniu wakacji nad Bałtykiem, dołączył niedawno Grzegorz Łapanowski. Swoją karierę w telewizji zaczynał gotując w Dzień Dobry TVN. Z czasem przeszedł do Polsatu, gdzie dostał posadę prowadzącego programu Top Chef, a w 2015 roku wziął udział w Tańcu z Gwiazdami. Tłumaczył wtedy, że musi się podszkolić, by uniknąć kompromitacji na własnym weselu. Łapanowski niedawno wraz z żoną Magdaleną Święciaszek powitali na świecie swoje pierwsze dziecko. Jadwiga Helena przyszła na świat pod koniec kwietnia.
Kucharz podzielil się swoim dramatem z internautami. Na Facebooku zamieścił obszerny wpis, z którego wynika, że jest przerażony widokiem, który zastał nad morzem:
Nie wiem, gdzie jestem, bo przestrzeń publiczna zlewa się w jeden tandetny, tymczasowy obraz. Niczym tabor targowy, stragan przy Stadionie Dziesięciolecia, chiński bazar. Regionalizm, architektura, design - to prawie nie istnieje. Jest jakaś niekończąca się ilość piwa w puszcze i plastiku, frytek, ryby nie wiem skąd i totalny architektoniczny chaos. To jak nowotwór oczu, upadek urbanizmu, kataklizm architektury i ugór kultury - zaczął swój wywód.
Jego uwagę przykuły plastikowe kubki i parasolki od browaru, które szpecą przestrzeń publiczną:
Źle mi z tym, bo nie lubię narzekać, ale mam wrażenie, że przez tydzień, który spędziłem nad polskim morzem, na palcach jednej ręki zliczyłbym ludzkie twory, które uznałbym za piękne. Powietrze pachnie tymczasowością. Darmowe serwetniki i parasolki od browaru, kubki plastikowe, bo turystów jest taka masa, że nie ma sensu ich myć (podobno, mimo że zaplecze jest). [...] Potem zjemy gofra, lody, a wieczorem się napijemy. Albo może i rano, co za różnica. W sumie to rozumiem. Patrzeć na to na trzeźwo to męka. Alkohol pomaga widzieć mniej, łatwiej trawić fryturę z keczupem i zapiekanki z mrozu - mędrkował w tonie Karoliny Korwin-Piotrowskiej.
Łapanowski wierzy, że edukacja może zmienić wygląd polskich miast:
Nie jestem sam. Myślę że jest nas więcej, których boli widok polskich kurortów, tych nad morzem i nad jeziorami, tych w górach i zjazdów przy drogach. […] Nie wiem co powiedzieć. Modlić się i wierzyć. Inwestować w edukację. Spalarnie, segregację, i transformację rynku opakowań. […] To wszystko wierzchołek góry lodowej. Ale czy możemy się poddawać? Odpuścić? A może trzeba wyjechać?