Karolina Korwin-Piotrowska wyrosła na naczelną komentatorkę rzeczywistości. Na swoim Instagramie i Facebooku daje upust emocjom i chętnie dzieli się swoimi oryginalnymi przemyśleniami. Niedawno wbiła szpilę Borysowi Szycowi, który chwalił się świadectwem swojej córki, a youtuberce żartującej z Hitlera zaleciła odcięcie Internetu.
W swojej medialnej działalności skupia się przede wszystkim na opowiadaniu o płyciznach show biznesu i krytykowaniu kolejnych tworów, pojawiających się na salonach. Dziennikarka ostatnio zabrała głos w sprawie afery z Michałem Figurskim, który wyśmiał twarz Ewy Minge. W swoim przydługim komentarzu stwierdziła, że medialnego ataku na Figurskiego dokonały osoby, które "nigdy niczego nie osiągnęły i nie osiągną".
Była prowadząca programu Magiel Towarzyski aktywnie wspiera społeczności LGBT. Wyraziła publicznie swoje oburzenie w związku z przebiegiem Marszu Równości w Białymstoku, a kilka dni temu Instagramie zdradziła, że również padła ofiarą przemocy nacechowanej nienawiścią do gejów i lesbijek.
Jak twierdzi Korwin-Piotrowska, ludzie nie mogą znieść faktu, że jest popularna, przez co cierpią nawet jej psy:
Polski absurd w pigułce. Mam 3 psy. Już samo to na ulicy wzbudza zainteresowanie. "Nie odda pani jednego?", "Jak sobie pani radzi?", albo swojsko "K*rwa, ci celebryci nie mają na co wydawać pieniędzy" ewentualnie "Rasistko jedna, nie wstyd ci mieć rasowe psy, trzeba mieć ze schroniska". Polska. Przyzwyczaiłam się. Jest jednak coś, co wzbudza znacznie większe zainteresowanie.
Noszona przez dziennikarkę torba z motywem tęczy była powodem aktów agresji, których doświadczyła w przestrzeni publicznej:
Torba. Niepozorna. Tęczowa z siateczki. […] Mieszkam w liberalnej dzielnicy. Hipsteria. Artyści. Luz. Na przestrzeni kilkuset metrów niosąc zakupy w torbie z tęczą zostałam raz opluta, dwie panie pod kościołem na mój widok zrobiły znak krzyża (zupa czuła się błogosławiona), jeden starszy pan mnie popchnął na ulicy pod straganem mówiąc "parszywe lewactwo", matka z dziećmi, które zawołały: "Mamo, kupmy taką siatkę, jaką ma ta pani" i odpowiedź: "Nie jesteśmy zboczeni […]".Moja emerytowana sąsiadka, słuchaczka Radia Maryja, urocza i zabawna, podeszła do mnie zatroskana: "Pani Karolinko, przecież pani nie jest żadna lesba, po co tak prowokować?"