Trwa ładowanie...
Przejdź na

"Dobrał się do mnie, gdy miałam 10 lat. Gwałcił mnie, czuję się jak śmieć". Kobieta oskarża w książce "znanego polskiego muzyka" (MOCNE CYTATY)

299
Podziel się:

"Ten facet mnie gwałcił i wielokrotnie wykorzystywał seksualnie, gdy miałam zdecydowanie za mało lat. Powinien za to zgnić w więzieniu i wszyscy powinni się o tym dowiedzieć" - pisze "Monika M."

"Dobrał się do mnie, gdy miałam 10 lat. Gwałcił mnie, czuję się jak śmieć". Kobieta oskarża w książce "znanego polskiego muzyka" (MOCNE CYTATY)

Na światło dzienne wychodzą kolejne szczegóły afery "Tęczowy Music Box". Kolejne kobiety deklarują, że w dzieciństwie były molestowane przez Krzysztofa Sadowskiego, muzyka związanego z popularnymi programami muzycznymi dla dzieci.

Jako pierwszy o aferze napisał dziennikarz śledczy Mariusz Zielke. Impulsem do zajęcia się sprawą miały być rozmowy z rzekomą ofiarą pedofila, która została luksusową prostytutką. Kobieta postanowiła wydać swoje wspomnienia pod pseudonimem “Monika M.” i poprosiła Zielkego, żeby został jej ghostwriterem.

Spisałem tę historię w kilku wersjach, licząc na to, że inne ofiary pedofila się ujawnią. Tak powstała książka "Bejbi, historia dziewczyny klasy premium”, w której pierwsza część poświęcona jest molestowaniu bohaterki przez opiekuna-artystę zwanego Koneserem. Napisałem go tak, żeby żadna osoba postronna nie była w stanie rozpoznać sprawcy (celowo robiąc kilka przekłamań), ale żeby był rozpoznawalny dla ofiar - pisał dziennikarz na swoim blogu.

Postanowiliśmy przeczytać wspomnienia "Moniki M.". Książkę otwiera zdanie:

Gdy miałam dziesięć lat, dobrał się do mnie tak zwany przyjaciel rodziny, osoba bardzo znana i wpływowa, która pewnie dostanie zawału, gdy przeczyta tę książkę.

Kobieta twierdzi, że "Koneser" odkrył ją na dziecięcym festiwalu talentów. Przekonał jej matkę, że dziewczynka ma szansę na wielką karierę:

Po występie przyszedł do nas na obiad i bardzo chwalił mamie, że jestem taka dojrzała i wybitnie utalentowana. Zaproponował też, że weźmie mnie do Warszawy i wprowadzi do programu w telewizji, w którym będę występowała przed kamerą i zobaczy mnie cała Polska.

Już wtedy "Monika M.", jak twierdzi, dostrzegła w jego spojrzeniu _**coś, co z jednej strony pociągało, a z drugiej przerażał**o_. "Koneser" , według jej relacji, wiedział jednak, jak uśpić jej czujność. Pilnował, żeby nie wykonywać jakichkolwiek dwuznacznych gestów - nie próbował jej "obłapiać", nie sadzał na kolanach.

Zdobył także zaufanie matki "Moniki M.". Kobieta nie zgodziła się na przeprowadzkę córki do Warszawy, ale przywoziła ją na nagrania programu i bez lęku zostawiała pod opieką "Konesera". Po czwartej lub piątej wizycie w stolicy artysta zaproponował, żeby dziewczynka nocowała w jego willi:

Mieliśmy uczestniczyć w nagraniach dla telewizji w sobotę i niedzielę. "Bez sensu, żebym odwoził ją do pani późno w nocy, a potem rano odbierał. Będzie spać też jeszcze jedna dziewczynka" - mówił.

Mama się zgodziła, chyba nawet przez myśl jej nie przeszło, że może się to wiązać z jakimkolwiek ryzykiem. Koneser był dla niej osobą niezwykle wiarygodną.

Do molestowania miało nie dojść jednak ani tej nocy, ani przez wiele kolejnych miesięcy. Dziewczynka coraz częściej nocowała w domu "Konesera", a on, jak twierdzi "Monika M." czekał na dogodny moment.

Ten nadszedł, jak wspominałam, gdy miałam niespełna dziesięć lat. Byłam jeszcze dzieckiem, ledwie zaczęły rosnąć mi piersi, a może wtedy to jeszcze nawet nie zaczęły, no ale miałam już guziki, jak to nazywał Koneser - opowiada "Monika M.".

Kobieta podkreśla, że trudno jej ułożyć w głowie traumatyczne wspomnienia, jednak wydaje jej się, że, gdy "Koneser" pierwszy raz przyszedł do niej w nocy, nie dotykał jej.

Opowiadał jedynie, że jestem już kobietą, że powinnam wiedzieć, jaki wpływ wywieram na mężczyzn.

Tłumaczył, że występy na scenie nieodłącznie się z tym wiążą, że to jest część nauki, którą mi przekaże i którą powinnam właściwie zrozumieć.(...). Muszę więc właściwie odczytać siebie, swoją kobiecość, poznać tajemnice ciała i im wcześniej się to stanie, im bardziej będę świadoma i mądra, tym lepiej, ale jak z każdą wiedzą tajemną, ona musi pozostać naszym sekretem.

Na słowach miało się jednak nie skończyć. "Koneser", według relacji kobiety, przekraczał kolejne granice - uczył dziesięciolatkę masturbacji, całował ją, dotykał, w końcu nakłonił do seksu oralnego i pełnego stosunku. Do gwałtów miało dochodziłć w domu artysty i biurach, do których miał dostęp.

“Monika M." opisuje, że czuła potem ból duszy i kaca jak po narkotykach. Mimo to nie sprzeciwiała się mężczyźnie.

Uważałam, że jestem mu winna posłuszeństwo i bałam się, że jeśli ktoś się dowie o tym, co robimy, to ja poniosę konsekwencje, wszyscy uznają, że to moja sprawka, że to ja doprowadziłam do wszystkiego takiego dobrego, wspaniałego człowieka.

Z czasem uświadomiła sobie, że wiele innych dzieci mogło mieć podobne do niej doświadczenia.

Przez jego łapy przewinęło się pewnie parę setek dziewczynek, choć oczywiście nie wszystkie próbował uczyć "miłości". Wybierał zwykle te z rozbitych lub patologicznych rodzin.

Nauczyłam się dostrzegać pewne symptomy, jak to, że niektóre dziewczynki nagle znikały albo zachowywały się inaczej niż wcześniej, jakby przeżyły poważny wstrząs i bały się do tego przyznać.

"Monika M." zbuntowała się, gdy zaczęła dorastać. Przestała jeździć na nagrania programu i usiłowała zerwać kontakty z "Koneserem". Ten jednak, jak twierdzi dziewczyna, nie dawał jej o sobie zapomnieć. Kobieta twierdzi, że przez lata starał się ją kontrolować, wysyłał pieniądze, obiecywał pomoc w karierze i sugerował, że może zaszkodzić, jeśli będzie niegrzeczna. Wreszcie wysłał do niej posłańca.

Emisariusz zaproponował, że w zamian za dużą kasę podpiszę różne zobowiązania, żeby nie można było go ścigać - pisze "Monika M.".

Kobieta utrzymuje, że odrzuciła tę propozycję i chce, żeby “Koneser” poniósł odpowiedzialność za swoje czyny:

Ten facet mnie gwałcił i wielokrotnie wykorzystywał seksualnie bez mojej zgody, gdy miałam zdecydowanie za mało lat. Koneser powinien za to zgnić w więzieniu i wszyscy powinni się o tym dowiedzieć.

“Monika M.” twierdzi, że do dziś zmaga się z traumą:

Gdy myślę o Koneserze, wszystko zamiera, więdnie, odbiera mi chęć do życia. Czuję się jak śmieć. Nie chcę żyć, nie chcę mieć nic wspólnego z koszmarem, który mnie nawiedza (...). Nie obarczam go winą za całe moje życie i wybory, sądzę jednak, że w dużej mierze się do tego przyczynił - wyznaje w książce.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(299)
Gość
5 lata temu
Jeśli opisane sytuacje się wydarzyły to nie rozumiem tego ukrywania personaliow zboczenca. Powinien ponieść za to karę
Gość
5 lata temu
Czy te dzueci nie mieli rodziców. Nie wiedzieli co się dzieje. Z 10 l dzieckiem. Bo obiecał. No zabrał z domu jak ksiądz i wywiózł. Ludzie. Co z wami.
gość
5 lata temu
A to złamas. Bez litości dla takich.
Gość
5 lata temu
To jest tak obrzydliwe, że nie da się tego wyobrazić. Szołbiz to zwykły burdel i śmietnik
Gość
5 lata temu
Okropne 😥 pamietajcie drodzy rodzice o rozmowach ze swoimi dziećmi. Waszym zadaniem jest uświadamiać je, ze NIKOMU nie wolno go dotykać w taki sposób. Nauczcie sie słuchać, wszelkich sygnałów nie bagatelizujcie, oberwujcie swoje dzieci i dajcie im pewność, ze zawsze.mogą. na was liczyć.
Najnowsze komentarze (299)
Johny
rok temu
Jeśli trochę myślicie to zastanówcie się nad lekcjami muzycznymi dzieci szcz u starych fajfusow, nieważne jak znanych na rynku muzycznym. Marzycie o synach piłkarzach i córkach diwach operowych lub muzykach, to się teraz zastanówcie. To nie jest jedyną taka sprawa w tych kręgach.
Fredzik
rok temu
Cały ten półświatek celebrycko muzyczny to syf i dewiacje. Chroni się nazwiska tego typu alfinsow a publicznie wręcza się nagrody i Fryderyki. Ludzie ogarnijcie się. Te stare cały wiedzą,, że najłatwiej poderwać panienkę z rubieży i obiecywać promocje i kariery. W 2021 r wpadł mi w ręce art o molestowaniach w AK. Muzycznych, włos się na głowie jeży. A oni jeszcze nie kryją się z promowaniem 19 i 20 l studentek. Wystarczy zobaczyć kogo wystawiają na koncerty. Świat muzyczny dobrze o tym wie a takiemu wirtuozów odpowiada 50 l młodsza panienka. Ohyda. Przestańcie to akceptować bo wszyscy w środowisku o tym wiecie.
gość
5 lata temu
Przecież to nie żaden ksiądz tylko muzyk i kompozytor. Prosze czytać tekst ze zrozumieniem.
gość
5 lata temu
o teczowym programie niech srodowisko LGPT+ wypowie sie przypadek nie sądze
gość
5 lata temu
prosze o opinie stalinska rusin ostaszewska i inne feministki ...nie mają zdania albo nie wiedzą hipokryzja zgnilizna i dewiacja ten suterenski biznes celebrycki
ANNA
5 lata temu
sama nazwa,,Tęczowy' tyle lat temu.NIEPRZYPADKOWA!!!
Golasek
5 lata temu
I co ? Ubyło jej? !0-cio latka potrafi też krzyczeć jak się dzieje krzywda. A do mamy nie trzeba było poskarżyć? Teraz stara rura cnotliwa jakaś.
gość
5 lata temu
a ja sie pytam ,gdzie byli ich rodzice ,czy wiedzieli co sie dzieje z ich dziecmi?
olek
5 lata temu
mnie ciekawi co się stało z dziewczynką która ślicznie śpiewała właśnie w Tęczowym M.B. solo, bardzo ładna dziewczyna i ślicznie też śpiewała o sercu z piernika i takie tam. Nie zrobiła żadnej kariery......
gość
5 lata temu
Jak to jest, że jak była mowa o tym samym przestępstwie ze strony kleru, to padały nazwiska, pokazywano twarze, media się trzęsły, wciąż był temat wałkowany - a jak chodzi o świat celebrycki, to ciiiiisza, trudno znaleźć artykuł na ten temat, telewizja i internet jakby nie wiedziały że coś się dzieje, internauci krytykują ujawnianie personaliów sprawcy przed wyrokiem, a prokuratura prowadzi sprawę od roku i jeszcze nie zebrała się do tego, by faceta przesłuchać? Jak to jest, że w wypadku kleru opinia publiczna odsądzała instytucję od czci i wiary, i popierała odszkodowania. a dziś nikt nie nawołuje do bojkotowania telewizji i mediów, nie żąda od KRRiTV odszkodowań, mimo że sprawa była znana i systemowo kryta przez wiele lat, traktowana przez twórców i dziennikarzy jak dziwactwo znanego człowieka?
gość
5 lata temu
biedne , niewinne 10 letnie dziecko,, nawet nie wie dlaczego szanowany , życzliwy starszy pan je krzywdzi
gość
5 lata temu
To wszystko jest trochę chore teraz po latach nagle wszyscy nabrali odwagi a gdzie byli wtedy rodzice nagle wszyscy molestowani wykorzystywani i gwałceni ludzie nie bronię jeżeli to prawda to kara ostra dotkliwa i ciężka ale pomówić to może każdy ! .
gość
5 lata temu
Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie wiele było takich panienek które pomawiały ludzi
gość
5 lata temu
Troszeczkę nie na na miejscu jest zięcie autora tej książki z tym szelmowskim uśmiechem. A może to uśmiech do zysków?
...
Następna strona