Przed swoim wielkim debiutem w telewizji Olivier Janiak (a właściwie Piotr Janiak) imał się wielu różnych zawodów, dorabiając jako model czy barman w jednym z modnych wrocławskich lokali. Wyjątkowa ambicja i rzadko spotykane parcie na szkło sprawiły, że żądnemu sławy kandydatowi do miana celebryty udało się zaczepić w TVN-ie, gdzie od tej pory robi błyskotliwą karierę popularnego dziennikarza i prezentera telewizyjnego. Dziś Olivier pielęgnuje wizerunek kochającego męża i troskliwego ojca trójki synów, któremu z powodzeniem udaje się łączyć aktywne tacierzyństwo z życiem "na świeczniku".
Zwykle na profilu instagramowym Janiaka pojawiają się rodzinne zdjęcia z pociechami lub efektowne selfies, tym razem jednak 45-latek wykorzystał swoją ukochaną platformę, by podzielić się z fanami swoim osobistym dramatem: niedzielne plany Janiaka zostały kompletnie zniweczone, a winą za to celebryta obarcza Polskie Koleje Państwowe.
Kiedy masz czas. Nieplanowanie dużo czasu - zaczął enigmatycznie. A chciałem go mieć dla siebie. Nie wracać z Gdańska samochodem, nie stać w korkach, móc się zdrzemnąć, odpocząć, napisać tekst, nie prowadzić auta, dojechać bezpiecznie w 3h na czas. Wybrałem PKP. W Malborku staliśmy z godzinę, teraz w polu. Za niebawem ma przyjechać po nas spalinowa lokomotywa!!! i przepchać do Iławy. Prawdziwe Intercity. Pozdrawiam i tych, co w korkach i tych, co w takiej samej są d*pie, jak pasażerowie kilku pociągów w drodze znad morza i nad morze. Gratuluję, PKP. Jak się ludzie pytają, czemu nikt nie naprawi trakcji? Słyszą "jest niedziela"...