Placido Domingo to jeden z najsłynniejszych śpiawaków operowych na świecie. Przez lata pozostawał też jedną z najbardziej wpływowych osób w swoim środowisku artystycznym. Niestety, mimo wielu sukcesów i międzynarodowej sławy, jego nieposzlakowana opinia może wkrótce przejść do historii. Wszystko z powodu doniesień agencji Associated Press, według której Domingo miał przez blisko 30 lat nakłaniać kobiety do relacji seksualnych.
W swoich doniesieniach agencja Associated Press powołuje się na rozmowy z kobietami, które oskarżają Placido Domingo o molestowanie. Sprawa ma dotyczyć ośmiu śpiewaczek i tancerki, które w rozmowie z AP twierdzą, że podczas spotkań z nim były nękane na tle seksualnym. Jedna z kobiet poinformowała AP, że Domingo włożył jej dłoń pod spódnicę podczas spotkania biznesowego. Trzy inne pokrzywdzone twierdzą, że śpiewak zmusił je do całowania.
_**Lunch biznesowy nie jest dziwny, ale gdy ktoś próbuje trzymać twoją rękę podczas lunchu biznesowego, to jest dziwne. Albo gdy kładzie rękę na kolanie, jest to trochę dziwne. Zawsze w jakiś sposób dotykał i zawsze całował**_ - powiedziała jedna z kobiet w rozmowie z Associated Press.
Oprócz rozmów przeprowadzonych z kobietami agencja skontaktowała się też z grupą ponad 30 osób, które pracowały za kulisami koncertów Placido Domingo. Wiele z nich zgodnie stwierdziło, że byli świadkami niewłaściwego zachowania śpiewała, który miał przez lata bezkarnie prześladować młode kobiety. Miał im między innymi proponować role, których nigdy nie dostały, a także mieć wpływ na ich zatrudnienie w razie odmowy.
Placido Domingo nie odpowiedział na pytania agencji Associated Press, jednak wydał oświadczenie, w którym zaprzecza tym rewelacjom. Śpiewak twierdzi, że stawiane mu zarzuty są "niepokojące i nieprawdziwe".
To bolesne, że mogłem kogoś zdenerwować lub sprawić, że poczuje się niezręcznie - bez względu na to, jak dawno temu to było i pomimo moich najlepszych intencji. Wierzyłem, że wszystkie moje relacje z innymi odbywały się za obopólną zgodą. Ludzie, którzy mnie znają lub którzy ze mną pracowali, wiedzą, że nie jestem kimś, kto by celowo kogokolwiek skrzywdził, uraził, czy zawstydził - czytamy w oświadczeniu śpiewaka.
Myślicie, że może to być początek kolejnego dużego skandalu?
