Edyta Górniak przez lata działalności w show biznesie zapracowała sobie na tytuł największej polskiej diwy. Fani piosenkarki już od siedmiu lat czekają na płytę, której wciąż nie może skończyć. Za każdym razem, gdy wydaje się, że wokalistka zbliża się do zakończenia pracy nad albumem, wydarza się coś, co oddala ją od mety. Na przykład współpraca z Donatanem. Skończyła się ona przez incydent za kulisami festiwalu w Opolu - ręka muzyka powędrowała na pośladek Edi. Górniak tak przeżyła tamto wydarzenie, że przestała śpiewać wyprodukowany przez Donatana utwór.
Światełko w tunelu prowadzącym do ukończenia płyty zaświecił Gromee. Producent,znany z grania koncertów bez podłączania kabli, zdecydował się stworzyć z Edytą muzyczny duet. Ich utwór będzie miał premierę 14 sierpnia na Top Of The Top Sopot Festival.
Edi już od poniedziałku przygotowuje się do występu. Podczas poniedziałkowej próby, na której śpiewała piosenkę nagraną z Gromee, kazano wyłączyć telefony. Jak zdradził Pudelkowi menadżer piosenkarki, zadbano o to, by utwór nie ujrzał światła dziennego przed premierą:
Wytwórnia obawiała się ze wyciekną filmiki z próby, dlatego reżyser poprosił o wyłączenie telefonów. Edyta będzie śpiewać trzy utwory i premierowy singiel z Gromeem. Chcieliśmy, żeby premiera utworu odbyła się odświętnie jutro o godzinie 22, dlatego też próbę mieliśmy dopiero na koniec dnia, co zapobiegło przeciekom - powiedział Marcin Wieczorek, menadżer Górniak.