Magda Gessler na przestrzeni ostatnich lat dała się poznać jako osoba mająca do siebie ogromny dystans. Restauratorka zaskarbiła sobie sympatię młodego pokolenia dzięki dowcipnym, choć niekiedy mało zrozumiałym publikacjom na Instagramie. Na swoim profilu regularnie zachwyca selfie oraz zabawnymi nagraniami. Ostatnio 66-latka pochwaliła się umiejętnościami tanecznymi, czym wywołała zachwyt wielbicieli. Odzew był ogromny, a wielu fanów Madzi poszło w jej ślady nagrało podobne filmiki.
Choć ciężko byłoby znaleźć bardziej pewną siebie osobę w polskim show biznesie, gwiazda często posądzana jest o poprawianie urody. Internauci zaniepokojeni jej gładką twarzą i dorodnymi ustami niejednokrotnie wytykali jej korzystanie z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Gessler nie ukrywa, że tego typu zarzuty bardzo ją irytują. W wywiadzie udzielonym Newserii celebrytka przyznaje, że ma już dość pytań o zabiegi upiększające:
Mnie to strasznie wkurza, bo nigdy w życiu sobie na twarzy nic nie robiłam. Miałam paraliż nerwu trójdzielnego, przez co czasami ta twarz po prostu wygląda nieregularnie - tłumaczy.
W rozmowie z portalem zdradziła też, co jest sekretem jej urody:
Mam piękne policzki, dlatego że mam trochę za dużo kilogramów. Ale to nie wynika z tego, że sobie coś robiłam. Robią sobie te panie, które są za chude i muszą sobie coś zrobić, żeby nie być poważne na twarzy. No, albo d*pa, albo twarz - zawsze to mówię, ja wybrałam twarz.
Na dowód tego, że jej wygląd, to jedynie zasługa natury, zapewniła, że najzwyczajniej w świecie, nie miałaby czasu na wizyty w salonie medycyny estetycznej:
Ja po prostu na nic nie mam czasu. Latam ze spotkania na spotkanie, masaż jeden na tydzień to już jest wielki luksus. Nie mam w ogóle czasu na SPA, bardzo to przykre, ale prawdziwe. A wtedy, kiedy jestem na wakacjach, też nie umiem, muszę się nauczyć odpoczywać.