Julia Dybowska, która dzięki kosztownym zabiegom upiększającym zupełnie nie przypomina już samej siebie, wiedzie bajkowe życie u boku brytyjskiego miliardera, Roberta Tchenguiza. Instamodelce zupełnie nie przeszkadza fakt, że mieszka w jednym domu z byłą żoną swojego ukochanego. Notorycznie zdradzana Heather Bird udzieliła jakiś czas temu wywiadu, w którym opowiedziała o swojej trudnej życiowej sytuacji. Kobieta żaliła się wówczas, że życie pod jednym dachem z kochanką męża jest straszne i nie może już tego znieść.
Okazuje się, że Bird nie jest jedyną osobą, która zarzuca Dybowskiej rozbicie rodziny. Na Instastories Esmeraldy Godlewskiej pojawiła się obszerna relacja, z której wynika, że influencerki od kilku lat mają ze sobą na pieńku. Partnerka 58-letniego miliardera pozbawiła ponoć syna siostry Godlewskiej "pełnej rodziny". Esmeralda pokusiła się o te wyznania w związku z tym, że nieoczekiwanie dostała przesyłkę zaadresowaną właśnie na Julię:
Przyszło mi dzisiaj awizo, sms, że czeka na mnie paczka i co się okazało? Na moje dane czeka paczka za pobraniem, a jej odbiorcą miała być niejaka Julia Dybowska. Tak, to ta sama kobieta, która rozbiła moją rodzinę. Także Julia, nie wiem w co się bawisz i nie wiem, skąd masz mój numer. Raczej przez swoją przyjaciółeczkę, która odbiła mi faceta. Co masz na myśli, wysyłając paczki na mój adres i jakim prawem to robisz, ty głupia zdzi*o**?** - słyszymy na instagramowym profilu celebrytki.
Farbowane, blond tlenione, sylikonowe d*py są najgorsze - kontynuuje wyraźnie poirytowana Esmeralda. Nie wiem, jaki one mają w tym cel. Nie dość, że rozbijają rodziny, dziecko zostaje bez ojca, to jeszcze robią takie numery. Dla mnie to jest dno. Dziewczyny, jesteście zerem.
W dalszej części Instastories Godlewska zapewniła, że choć wygląda jak "trep", rano miała bardzo dobry humor, który popsuł jej się ze względu na feralną paczkę.
Dla mnie kobieta przed czy po trzydziestce, która mieszka w jednym domu z żoną swojego sponsora i z jego dziećmi, jedzą wspólnie śniadania, wyjeżdżają razem na wakacje, to jest dopiero patologia - rozwodzi się celebrytka. Choć podkreśla, że sama "nie jest święta" i miała w tym roku "odpały", to wszystko było jedynie wynikiem złego samopoczucia.
"Siostra Godlewska" zdradziła, że dotychczas nie miała okazji osobiście poznać Dybowskiej, którą oskarża o rozbicie swojej rodziny:
Gdybym ją teraz spotkała, to nie chcę mówić, co bym jej zrobiła. Przez tę kobietę mój syn stracił pełną rodzinę. To jest bardzo długa historia, ona i jej koleżanka są w to zamieszane. Zrobiły to celowo, mają satysfakcję z niszczenia życia innym. Co innego ma robić? Zakupy i seks z mężczyzną, który ma 70 lat… - kontynuuje. Ale ja się nie dam. Mam nadzieję, że się nie spotkamy na żywo, bo nie będzie to dla ciebie miłe spotkanie - grozi, by po chwili zdecydować się na pewną refleksję:
Odbiły mi faceta, narzeczonego, z którym byłam pięć lat, ojca mojego dziecka. Natomiast, to też jego wina, bo, gdy s*ka nie da, pies nie weźmie. To był taki pies na baby, więc nie wróżę im długiej przyszłości, ani wielkiego szczęścia. Jeżeli ktoś zdradzał swoje poprzednie partnerki, to dlaczego miałby nie zdradzić obecnej? Nie wiem, jak można się mieszać w związki - skwitowała.