Trwa ładowanie...
Przejdź na

Córka Anny Skury wylała na nią WRZĄTEK. Influencerka pokazała poparzenia (FOTO)

236
Podziel się:

"Małe rączki Melody siedzącej na moich kolanach strąciły całą zawartość wprost na moje nogi" - wspominała w poruszającym wpisie.

Córka Anny Skury wylała na nią WRZĄTEK. Influencerka pokazała poparzenia (FOTO)

Anna Skura zdobyła popularność dzięki prowadzeniu bloga _**What Anna Wears**_ oraz udziałowi w trzeciej edycji programu Agent-Gwiazdy. O influencerce było głośno także za sprawą przyjęcia zaproszenia od księcia Mohammeda bin Salmana odpowiedzialnego za śmierć saudyjskiego dziennikarza i krytyka politycznego, Dżamala Chaszodżdżiego.

W zeszłym roku Skura powitała na świecie swoją córkę, Melody Imaan. Oryginalne imię, które wybrała dla pociechy, wzbudziło wśród internautów ogromne emocje. W dyskusję zaangażował się nawet mąż influencerki.

Skura znana jest z uzewnętrzniania się na swoim instagramowym profilu. Tym razem opowiedziała swoim fanom tragiczną historię, która wydarzyła się w czerwcu tego roku:

Rok temu na świat przyszedł malutki promyczek słońca, który zamieszkuje nasze życie. Melody kończy dziś roczek i jeśli chcielibyście jej podarować prezent, możecie to zrobić czytając do końca. O ty,m jak jedna chwila może na zawsze zmienić życie - zaczęła swój wpis.

Jej córka wylała na nią wrzątek, a oparzenia na nodze pokazała na zdjęciu przy wyznaniu:

23 czerwca, w niedzielny poranek, trzymając malutką Melody na kolanach, jadłam śniadanie. Tego dnia mój mąż zrobił mi herbatę, wyjątkowo w większym kubku. Ale nie wypiłam jej nigdy. Małe rączki Melody siedzącej na moich kolanach strąciły całą zawartość wprost na moje nogi. Ból był ogromny, ale wtedy jeszcze tego nie czułam. Moje serce zamarło, bo wiedziałam, że oparzeniu mogła ulec Melodyjka. Jedna chwila mogła na zawsze zmienić życie nasze i naszego dziecka. Mieliśmy "szczęście", płyn wylał się tylko na mnie.

Influencerka zachęcała też do wspierania Mateusza. Chłopiec w wyniku pożaru ma poparzone 60% ciała:

Dziś po 2 miesiącach już o tym nie pamiętam, choć odsuwanie gorących rzeczy będzie już zawsze moim nawykiem. Was też proszę o większą uwagę. Przez te tygodnie, gdy moje nogi się goiły, usłyszałam od Was setki historii, często ze smutnym zakończeniem. Poznałam też historie Mateusza i od tego czasu nie mogę przestać o nim myśleć.

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(236)
Gość
5 lata temu
No niestety, trzeba myśleć. Dobrze, ze dziecku nic się nie stało.
Gość
5 lata temu
I brawo, wykorzystuje zasieg do czegos dobrego
Gość
5 lata temu
Mimo wszystko współczuje 😪
Gość
5 lata temu
To zdjęcie jak czyta książkę z małym dzieckiem na kolanach 😂😂😂 taaaa napewno wiele nie przeczytała
Gość
5 lata temu
Ja mam nawyk, że zalewam herbatę lub kawę i zostawiam na chwilę na blacie, przenoszę na stół lub ławę czy w inne miejsce dopiero jak się zaparzy i lekko przestygnie. Wtedy nawet w razie wylania nie zrobi takiej krzywdy.
Najnowsze komentarze (236)
bea
4 lata temu
Trzeba myśleć trochę.
besia
4 lata temu
nieładne obie
besia
4 lata temu
dziecko i matka brzytkie
miss
4 lata temu
Niezbyt urodziwe obie.
Gość
5 lata temu
Ktoś zna catering z jakiego ona korzysta?
gość
5 lata temu
szkoda ale jest oki ,ładna kobieta
Gość
5 lata temu
Nie stawia się wrzątku koło dzieci. Kropka.
Gość
5 lata temu
Dobrze ze mała się nie poparzyła
gość
5 lata temu
Melodyjka... leję :D
gość
5 lata temu
a co dziecko robiło z tym wrzątkiem???
Gość
5 lata temu
Jak sie nie mysli to tak jest.
gość
5 lata temu
Dobrze, że dziecko na siebie nie wylało. Matka zamiast pilnować zajmuje się tym co nie trzeba. Masakra
Gość
5 lata temu
Wrzatek z daleka od dziecka.
gość
5 lata temu
Od kiedy wrzątek powoduje takie rany ?? Wygląda jakby conajmniej kwasem się oblała.... Serio, pracuje jako Baristka i raz w tygodniu potrafie sobie wylać wrzątek na dłonie i nie mam takich blizn, ani ran.....
...
Następna strona