Trzeba przyznać, że początek roku nie był dla Marcina Gortata szczególnie udany. Nie dość, że po rozstaniu z Alicją Bachledą Curuś przebywanie w Los Angeles stało się dla koszykarza nieco kłopotliwe (syn aktorki domagał się spotkań z Marcinem)
, to jeszcze został on zwolniony z Los Angeles Clippers, dla których grał od czerwca 2018 roku.
Ostatecznie los uśmiechnął się do 35-latka - Gortat nieoczekiwanie związał się z "trenerką biznesu i ekspertką beauty", Żanetą Stanisławską, z którą od kilku miesięcy pokazuje się na różnej maści branżowych imprezach. Nie da się ukryć, że nowa ukochana świetnie odnajduje się w roli wiernej kibicki i - przy okazji - nowej celebrytki na stołecznych ściankach.
To nie koniec dobrych wiadomości dla jednego z największych towarów eksportowych Polski. Gortat przyznał, że w ostatnich dniach przedstawiciele klubu Los Angeles Lakers z Kalifornii odezwali się do jego agenta. Lakers szukają zawodnika na pozycję podkoszową w związku z kontuzją DeMarcusa Cousinsa, który zerwał więzadła w kolanie. Co ciekawe, ewentualny kontrakt nie zapewni Gortatowi takiego zastrzyku gotówki, do jakich z biegiem lat zdążył się przyzwyczaić (w poprzednim sezonie już jako gracz Los Angeles Clippers zarobił 13,5 miliona dolarów). Cousins miał odpisaną roczną umowę z klubem opiewającą na 3,5 miliona dolarów, w związku z czym najprawdopodobniej propozycja dla Gortata opiewać będzie na jeszcze mniej.
Jeżeli Marcinowi uda się dołączyć do 16-krotnych mistrzów NBA, będzie on grać u boku takich legend koszykówki, jak LeBron James czy Anthony Davis.