Trwa ładowanie...
Przejdź na

Joanna Koroniewska opowiedziała o śmierci mamy: "Wyrwano mi serce, które już nigdy się nie zrosło"

Podziel się:

"Empatia, o której tak często piszę, nie wzięła się pewnie w moim życiu znikąd" - przyznała aktorka.

Joanna Koroniewska opowiedziała o śmierci mamy: "Wyrwano mi serce, które już nigdy się nie zrosło"

Joanna Koroniewska należy do grona gwiazd, które Instagram traktują nie jako album ze stylizacjami, ale jako platformę wymiany myśli. W mediach społecznościowych poruszała już kwestie związane z hejtem, który "jest dla niej niemal codziennością". Po latach walki z negatywnymi komentarzami stwierdziła, że marnuje swój cenny czas na walkę z wiatrakami.

Tragiczne doniesienia dotyczące śmierci Piotra Woźniaka-Staraka były dla niej bodźcem do snucia rozważań na temat wszechobecnej krytyki i mocnych komentarzy, które padają z ust ludzi "wszystkowiedzących". Na swoim Instagramie zamieściła poruszające wyznanie:

Wiem, że Instagram to głównie ładne fotki. Mało treści. No cóż. Muszę to napisać. Żyjemy za szybko. Za intensywnie. Wszystko, co robimy jest oceniane. Zawsze. Nie tylko w Internecie. Przez wszystkich. Zresztą tak było zawsze. A każda kolejna medialna tragedia to niewątpliwy kąsek dla wielu z nas. Bo przecież my wiemy jak było. Wiemy i się nie mylimy. Czy naprawdę wiemy?! Nic nie wiemy - zauważyła.

Aktorka przyznała, że po śmierci matki czuła się bardzo samotna, a rady osób z jej otoczenia wcale nie pomagały jej uporać się z traumą:

Im dłużej żyję na tym świecie, tym nic w moim życiu już nie jest takie oczywiste. Nic. I wiem, że nie tylko w moim. I nie oceniam. Bo nic nie wiem. I naprawdę polecam zrobić to samo. Zanim życie zweryfikuje nasze myśli i da nam pstryczka w nos. Mam rodzinę. Cudowną rodzinę. Kiedyś byłam sama. Kiedy umarła moja mama - jedyna i najbliższa mi osoba, wyrwano mi serce, które już nigdy się nie zrosło. Ale i ja wtedy słyszałam. I pamiętam. Różne "teorie" tych, którzy wiedzieli lepiej. A nie wiedzieli nic. Empatia, o której tak często piszę, nie wzięła się pewnie w moim życiu znikąd.

Koroniewska współczuje osobom, które uważają się za nieomylne:

Wiem też, a przynajmniej taką mam nadzieję, wśród Was, zdecydowana większość nie ocenia, a stara się przynajmniej być empatyczna. A Ci, którzy wiedzą wszystko... No cóż, życie niestety jest nieprzewidywalne i nie zazdroszczę im jednego - że są w stanie patrzeć na siebie w lustro. Cierpienie po stracie, zwłaszcza nagłej, każda tego rodzaju tragedia jest bólem nie do opisania a kiedy dochodzi do tego "opinia wszystkowiedzących" staje się kolejnym ciosem prosto w serce.

Zgadzacie się z nią?

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.