Deynn uwielbia chwalić się swoimi oryginalnymi spostrzeżeniami i odkryciami. Niedawno zapoczątkowała trend odmierzania foremki smartfonem czy ze szczegółami opowiadała o rewolucji, jaką przeszły jej piersi. Niebywały wkład Marity Surmy w rozwój polskiej młodzieży zagwarantował jej miejsce w czołówce polskich influencerek. Okazuje się, że wystarczy jedynie niski poziom poczucia wstydu, by zrobić karierę w Internecie.
Marita stopniowo odkrywa przed fanami zakamarki swojego ciała. Po dokładnych oględzinach trzykrotnie operowanego biustu nadszedł czas na analizę dolnych partii influencerki. Obserwujący Marity tak intensywnie wpatrują się w jej zdjęcia, że na jednym z nich dostrzegli ledwo widoczną bliznę na lewym udzie. Deynn oczywiście zaspokoiła ciekawość fanów i stwierdziła, że znamię powstało wskutek... poparzenia ciążowego brzucha jej mamy:
Moja mama będąc ze mną w ciąży poparzyła sobie brzuch wrzątkiem - wyjaśniła fanom na Instastory.
Okazuje się, że wiara w wyssane z palca przesądy wciąż ma się dobrze wśród topowych polskich influencerek. Deynn swoim wyznaniem zrobiła prawdziwą konkurencję Izabelli Miko, która swojego czasu okadzała sobie kroczę szałwią, by wyczyścić je z energetycznych brudów.