Instagram to prawdziwy raj dla znanych i lubianych. Kiedyś podtrzymywanie zainteresowania fanów wymagało wiele zachodu. Gwiazdy musiały chodzić na nudne bankiety, pozować godzinami na ściankach, wikłać się w skandale i modlić, żeby jakiś redaktor Pudelka zauważył te starania i je opisał. Dziś jest dużo łatwiej - wystarczy wrzucić na Instagrama selfie bez makijażu lub widoczek z wakacji, a fani rozpływają się z zachwytu.
Nie wszystkim jednak wystarcza płytki świat ładnych obrazków. Niektóre gwiazdy na Instagramie starają się pokazać także swoją refleksyjną stronę. Oprócz fotek obiadów, zwierzaków i ukochanych, publikują swoje przemyślenia, zwykle w formie kilometrowych opisów zdjęć.
Jednym z takich instagramowych eseistów jest Mateusz Damięcki. Aktor, który chętnie komentuje bieżące wydarzenia, swój najnowszy wpis zaczyna się od niewesołej diagnozy:
Szanowni Państwo - straciliśmy zdolność odnotowywania niuansów, czytania ze zrozumieniem, zauważania znaków przestankowych, widzenia prawdziwych intencji. Mieszamy w worku wszystko jak leci, głupio lub złośliwie - w zależności od opcji polityczno-wyznaniowo-seksualnej. Strzelamy do siebie jadem i pociskami ze stępionym czubkiem - po to, żeby dziura była większa. Przestaliśmy myśleć, ulegamy złym emocjom, histeryzujmy.
Na szczęście Damięcki od razu proponuje rozwiązanie: należy postawić sprawy jasno. Potem aktor zabiera się za porządkowanie pomieszania pojęć. Najpierw bierze na warsztat dość proste stwierdzenia na temat księży oraz Kościoła i ocenia ich słuszność:
Kościół jest złem - nie.
Pedofilia jest złem - tak.
Biskup, który kocha jest spoko - tak.
Biskup, który sieje nienawiść jest spoko - nie.
Księża są źli - nie.
Księża dopuszczający się aktów pedofilii są źli - tak.
Dalsze przykłady wykraczają poza tematykę kościelną, pojawiają się w nich m.in. Żydzi i narodowcy (w tym narodowcy-homoseksualiści). Stają się też są coraz bardziej skomplikowane:
Żyd kradnący narodowcowi samochód jest nie ok - tak.
Narodowiec-homoseksualista uprawiający seks ze swoim partnerem jest ok - tak.
Kolejna seria zdań z postu Damięckiego spokojnie mogłaby być omawiana na seminarium filozoficznym. A przynajmniej na lekcji etyki w liceum:
Narodowiec-homoseksualista uprawiający seks ze swoim partnerem, niepłacący podatków jest ok - nie.
Heteroseksualista palący papierosa w miejscu do tego przeznaczonym, ale niechodzący do kościoła na mszę jest ok - tak.
Heteroseksualista palący papierosa w miejscu do tego przeznaczonym i palący kukłę Żyda, ale niechodzący do kościoła na mszę i niejedzący mięsa, ale płacący podatki i nieprzywiązujący psa w lesie na czas wakacji jest ok - nie.
Na sam koniec mamy taki przykład:
Narodowiec-homoseksualista, który udaje, że jest heteroseksualistą, a wieczorem uprawiał seks ze swoim partnerem, ale rano udaje się na pochód gloryfikujący postawę antysemicką, po południu idzie w antydemonstracji, aby opluć homoseksualistów maszerujących w pochodzie równości, a wieczorem publikuje wpis popierający odsłonięcie pomnika jednego z żołnierzy wyklętych, który walcząc w partyzantce przeciwko ustrojowi komunistycznemu dopuścił się jednocześnie czynów nieludzkich, a udowodnionych - między innymi zabił strzałem z pistoletu wszystkich członków wiejskiej rodziny, łącznie z dziećmi jest ok - nie.
Co sądzicie o wpisie Damięckiego? Daje do myślenia?