Taylor Swift to obecnie jedna z najpopularniejszych amerykańskich piosenkarek. Od pewnego czasu znajduje się ona jednak stale w centrum kolejnych skandali, które utrudniają jej utrzymanie dotychczasowego wizerunku. Wciąż nie milkną echa jej publicznej kłótni ze Scooterem Braunem, a wcześniej głośno było o konfliktach z Katy Perry i Kim Kardashian. Z pierwszą z pań postanowiła się nawet ostatnio pogodzić.
Mimo wielu zawirowań w życiu Taylor Swift, jedna rzecz wciąż pozostaje w jej karierze niezmienna. Piosenkarka wciąż może się pochwalić silną grupą fanów, którzy kupują jej płyty i regularnie chadzają na grane przez nią koncerty. W zeszły piątek trafił na rynek nowy album Taylor Swift, który już bije kolejne rekordy popularności. Niektórzy szczęśliwcy mają nawet okazję spotkać się ze swoją idolką osobiście, jednak piosenkarka ma pewne zasady, które mogą zaskakiwać.
Jak donosi Fox News, Taylor Swift na spotkania z fanami chodzi jedynie z ochroniarzami wyposażonymi w kamery. Nie jest to jednak jej kaprys, a próba zapewnienia jej bezpieczeństwa. W przeszłości podczas jednego z takich spotkań miał miejsce nieprzyjemny incydent z udziałem Davida Muellera, prezentera radiowego. Miał on wtedy wbrew jej woli dotknąć jej pupy, a sprawą szybko zainteresowały się media.
Ostatecznie za swoje zachowanie Mueller został zwolniony z pracy, z czym ten się nie zgadzał. Z tego powodu wkrótce miała miejsce między nimi długa i nieprzyjemna batalia sądowa. Od tego czasu Taylor Swift podobno dmucha na zimne i stara się mieć twarde dowody przeciwko potencjalnym delikwentom. W związku z tym ochroniarze często filmują jej tyłek i to "pod różnymi kątami", aby mieć potencjalny dowód na czyjekolwiek niestosowne zachowanie.