Julia Wróblewska od lat próbuje znaleźć swoje miejsce w polskim show biznesie. Rozpoznawalność zdobyła jeszcze jako dziecko dzięki pracy na planie jednej z komedii romantycznych. Od tej pamiętnej roli minęło 13 lat, jednak dotąd Julia nie zdołała jeszcze powtórzyć "sukcesu" sprzed lat. Póki co realizuje się jako influencerka i od czasu do czasu udaje jej się zabłysnąć wątpliwej jakości żartami.
Obecnie Julia Wróblewska studiuje na jednej z uczelni i grywa w serialu _**M jak miłość**_ i wciąż pozostaje również aktywna w sieci. Kilka dni temu na jej koncie na Instagramie pojawiła się relacja, która zabrzmiała tym razem wyjątkowo poważnie. Wróblewska postanowiła przedstawić swoim obserwującym sytuację, która spotkała ją podczas podróży.
W swojej relacji na Instagramie celebrytka twierdzi, że miała zostać zaczepiona przez nieznajomego mężczyznę na dworcu kolejowym w Kutnie. Na początku miał on tylko pomóc celebrytce nieść bagaż, jednak szybko ujawnił swoje prawdziwe motywy.
Mimo że okłamałam go, że jestem zaręczona, za pomoc w niesieniu transportera domagał się zrobienia mu loda. Szedł za mną, zabrałam mu transporter z ręki i krzyknął do mnie: "Ej! Ja ci pomogłem! To tylko lodzik, chwila i po sprawie". Myślałam, że się popłaczę, zwymiotuję i zemdleję naraz - napisała Julia Wróblewska.
Następnie celebrytka opisała mężczyznę, który miał ją zaskoczyć niemoralną propozycją na dworcu PKP. Jednocześnie ostrzegła inne podróżujące kobiety i podkreśliła, że sprawę zgłosiła ochronie dworca.