Wszystko wskazuje na to, że Monika Miller szykuje się na prawdziwy szturm polskiego show biznesu. Celebrytka znana głównie z bycia wnuczką Leszka Millera i wątpliwego gustu do partnerów nieoczekiwanie zasiliła szeregi uczestników najnowszej, 10. edycji Tańca z gwiazdami. Efekty wyczerpujących treningów będziemy mieli okazję zobaczyć na własne oczy już 13 września na antenie Polsatu.
Ambitna Millerówna już od jakiegoś czasu ostrzegała w social mediach, że w niedługim czasie światło dzienne ujrzy jej debiutancki singiel. We wtorek żądna uwagi Monika poinformowała fanów za pośrednictwem Instagrama, że jej teledysk W bezruchu ukaże się już 13 września, tuż po pierwszym odcinku TzG.
Nie jest tajemnicą, że przygotowania do programu spędzają Monice sen z powiek. W rozmowie z Newserią 24-latka przyznała, że jej największą obawą jest to, że pod wpływem stresu zapomni całego układu.
_Nigdy nie uczestniczyłam w ogóle w czymś takim i niezbyt wiele miałam wspólnego z tańcem wcześniej, to jest zupełnie coś nowego dla mnie. Najbardziej się boję, że zapomnę całego układu i wszystko po prostu będzie masakrą._
W niedzielę, w ramach odpowiadania na pytania fanów Miller wyjawiła, że od lat niezmiennie korzysta z pomocy psychoterapeuty, który pomaga jej zachować równowagę psychiczną. Celebrytka przyznała, że w związku z wydarzeniami ostatnich miesięcy sesje ze specjalistą były w jej przypadku niezbędne.
Korzystam już od dawnego dawna z psychoterapii - ujawniła Monika. Robię to, bo czasy były bardzo, bardzo ciężkie.