Ponad 10 lat temu Marina Łuczenko dała się poznać szerszej publiczności jako odtwórczyni roli w serialu 39 i pół, gdzie niespełna 20-letnia wtedy debiutująca wokalistka wcielała się w filmową córkę Karolaka. Łuczenko zawsze podkreślała, że najważniejsza jest dla niej muzyka, jednak z różnych przyczyn nie udało jej się zrobić w tej dziedzinie spektakularnej kariery. Showbiznes ponownie zainteresował się nią, gdy ta wyszła za bramkarza reprezentacji Polski.
Od jakiegoś czasu Marina stara się być "bliżej ludzi". Ostatnio nagrała obszerny filmik na swoim Instagramie, na którym tłumaczy, że nie "czai", dlaczego paparazzi robią jej zdjęcia na ulicy i nie uważa się za gwiazdę. 30-latka zaznaczyła, że krępują ją zdjęcia, na których "je serek wiejski" i jedyną sytuacją, w której akceptuje bycie fotografowaną przez paparazzi, jest impreza branżowa.
We wtorkowy wieczór w Warszawie odbyła się gala Flesz Fashion Night, na której Marina pojawiła się jako muza jednej z mniej znanych projektantek. Wokalistka w dość luźnej stylizacji chętnie pozowała do zdjęć, jednak niespodziewanie przeszkodą okazały się być schody, które być może dobrze komponowały się na zdjęciu, jednak "zapewniły" Marinie przykrą wpadkę.
Wywaliłam się na schodach. Tak się kończą branżowe imprezki - wytłumaczyła się na Instagramie Marina.
Fotoreporterzy oczywiście zdążyli wykonać "mniej upragnione" przez celebrytkę ujęcia.
Myślicie, że Marina się obrazi?