Robert Pattinson zyskał popularność dzięki filmom z cyklu Zmierzch. Choć krytycy wielokrotnie grozili mu zaszufladkowaniem, ostatecznie udało mu się uniknąć zostania w świadomości widzów "aktorem jednej roli".
Przez długi czas w mediach pojawiały się publikacje na temat Pattinsona jedynie w kontekście jego związków. Szczególnie głośny był jego związek z Kristen Stewart, którego koniec aktorka określiła mianem "niewyobrażalnie bolesnego", mimo że to ona do niego doprowadziła, zdradzając Roberta. Później przystojny aktor związał się z brytyjską gwiazdą FKA Twigs. Niestety, relacja nie przetrwała próby czasu. Pattinsona łączono również w parę z Emmą Watson. Szybko okazało się, że to tylko plotki.
Ostatnio Pattinson wrócił na języki z powodu plotek, dla odmiany, o jego życiu zawodowym, nie prywatnym. W kuluarach mówiło się od kilku miesięcy, że Pattinson zagra Batmana w filmie Matta Reevesa. Aktor potwierdził te plotki i przyznał, że był wściekły, kiedy dowiedział się, że jego nowa rola wyszła na jaw. Bał się, że to przekreśli jego szanse na wcielenie się w kultową postać z komiksu:
Kiedy te informacje wyciekły, to byłem kur*wsko wściekły. Wszyscy byli zdenerwowani. Cała moja drużyna była kompletnie zdruzgotana. Byłem przekonany, że to przekreśliło moje szanse.
Jednocześnie aktor przekonuje, że w sieci nie było tylu negatywnych komentarzy, ilu się spodziewał:
Mówiąc szczerze, to naprawdę było wylane dużo mniej jadu, niż się spodziewałem. Ale to dobrze. Znacznie lepiej jest być tym "słabszym". Wtedy nikt nie ma wobec ciebie oczekiwań - mówi w rozmowie z Variety.
Myślicie, że sobie poradzi?