Po tym, jak na początku sierpnia media obiegła wiadomość, że swoje 38. urodziny, zaangażowana w ochronę środowiska Meghan Markle spędziła podróżując prywatnym odrzutowcem, Amerykanka robi wszystko, by ocieplić nadszarpnięty wizerunek.
W sobotę udała się samotnie do swojej ojczyzny. Tym razem, postępując nieco rozsądniej, zdecydowała się na lot komercyjnymi liniami. Żona księcia Harry'ego przyleciała do Nowego Jorku po tym, jak jej przyjaciółka, Serena Williams, dotarła do finału US Open. Niestety, jej obecność nie przyniosła tenisistce szczęścia.
Księżna Sussex nie tylko zrezygnowała z prywatnego samolotu, ale i postawiła też na wyjątkowo skromną stylizację. Na trybuny zawitała ubrana w dżinsową sukienkę marki J. Crew o wartości zaledwie 118 dolarów. Oprócz tego, całość uzupełniła, jak się okazuje, niedrogą biżuterią. Na fotografiach udostępnionych w sieci widać, że Meghan tego dnia założyła złoty naszyjnik z małymi zawieszkami, na których można dostrzec dwie litery. Początkowo spekulowane, że z pewnością są to "H" oraz "A" na cześć męża i synka. Jednakże, te doniesienia za pośrednictwem Instagrama szybko ucięła marka Mini Mini Jewels. Okazało się, że na szyi Markle spoczywają litery "H" oraz "M", które odnoszą się do Harry’ego i… samej Meghan.
Jesteśmy niezmiernie podekscytowani. Mieliśmy cichą nadzieję, że będzie nosić publicznie niektóre z naszych dzieł! - mówi w rozmowie z People założycielka firmy i projektantka, Tracey Kahn. Nasza biżuteria jest tak delikatna i gustowna, że idealnie pasuje do stylu Meghan.
Co ciekawe, tego typu naszyjniki na oficjalnej stronie sklepu można kupić już za około 250 dolarów. Markę, która specjalizuje się w spersonalizowanej biżuterii poleciła Markle ponoć przyjaciółka, Jessica Mulroney.