9 września nastał długo oczekiwany dzień dla Kasi Warnke i Piotra Stramowskiego. Po kilku miesiącach zabawy w kotka i myszkę z mediami, para w końcu wyjawiła, że spodziewa się dziecka, a w poniedziałek doczekała się upragnionego potomka. Choć jedno z najpopularniejszych małżeństw w show biznesie nie wyjawiło jeszcze płci pociechy, nieoficjalnie mówi się, że noworodek jest najprawdopodobniej chłopcem.
Dzień po przyjściu na świat upragnionego dziecka aktorskiej pary, w kioskach pojawił się najnowszy numer magazynu Uroda życia, na którego łamach można podziwiać "nieaktualną" ciążową sesję 42-latki. Oprócz odważnych fotografii, w gazecie znalazł się szczery wywiad z celebrytką, w którym po raz kolejny wytłumaczyła się ona ze skrzętnie zaplanowanego przez nią ruchu marketingowego, jakim było konsekwentne zaprzeczanie, że zostanie mamą.
Pod zdjęciem okładkowym opublikowanym na Instagramie przez gwiazdę nieoczekiwanie rozgorzała dyskusja o domniemanym 14-letnim synu Warnke, do którego Kasia miała "stracić prawa i się do niego nie przyznawać". Ta plotka pojawiła się wśród komentujących jakiś czas temu, choć nikt dokładnie nie zna jej genezy. W pewnym momencie aktorka nie wytrzymała i skomentowała pogłoski, odpowiadając na kilka krzywdzących komentarzy.
A co z synem z pierwszego małżeństwa? Mam nadzieję, że dobrze zareagował na rodzeństwo - brzmiał jeden z komentarzy.
Hm, dziwnie, że go nie poznałam, ani jego ojca. Ale mam nadzieję, że dobrze zareagowali - odpisała ironicznie Katarzyna.
Na kolejne pytanie o istnienie 14-letniego Mateusza poirytowana Warnke odparła tylko, że jest to dla niej "miłe zaskoczenie".