Za nami drugi odcinek The Voice of Poland. Dziesiąta, jubileuszowa edycja jak na razie przebiega bez spięć w jury. Tym razem szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności wokalnych dostała Margaret, która zadedykowała fragment swojej piosenki jednemu z uczestników.
W pierwszej części odcinka wyemitowano przesłuchania ochotników z Warmii i Mazur. Konkurs otworzył występ Jakuba Zajączkowskiego, kucharza i amatora ostrego śpiewania. Jego wykonanie piosenki Bad Lair przekonało wszystkich jurorów:
Masz taki fajny gruz w tym wokalu. Jest mega zadzior. Chciałbym cię usłyszeć w czymś innym - zachęcał Kamil.
Zajączkowski na prośbę Bednarka zaśpiewał kolejną piosenkę. Tym razem wybrał utwór z repertuaru zespołu Ira:
To była kropka nad i. Przynajmniej dla mnie - zachwycała się Margaret.
Kucharz ostatecznie wybrał drużynę Szpaka:
Nawet nie zdążyłem wyrazić swojej opinii o tym, co się zdarzyło na tej scenie - przyznał zdziwiony Michał.
Kolejną wartą uwagi osobowością z Warmii i Mazur okazał się Rafał Chmiel. Jego interpretacja Behind blue eyes oczarowała Kamila i Margaret. Niepewny siebie uczestnik mógł liczyć na słowa wsparcia od Michała Szpaka:
Ja chce powiedzieć takie moje życzenie dla ciebie. Uwierz w siebie, bo masz potencjał, by zawładnąć ludzką emocją - powiedział zaintrygowany juror.
Po wykonaniu drugiej piosenki dla stojącej za kulisami żony, Rafał zasilił szeregi drużyny Margaret.
W pierwszej części The Voice do "klasy" Michała Szpaka trafiła jeszcze Julia Mróz, a team Kamila Bednarka zbogacił się o Julię Olędzką.
Prezentacja wokalnych pereł Wielkopolski i województwa łódzkiego rozpoczęła się od występu Stanisława Ślęzaka. 18-latek na co dzień uczy się i pomaga rodzicom przy prowadzeniu gospodarstwa. W telewizji pochwalił się szóstką rodzeństwa i przyznał, że jego pięć sióstr jest w błogosławionym stanie. Po spokojnym wykonaniu piosenki Us jurorzy przystąpili do walki o uwagę Stanisława:
Masz bardzo nietypową barwę. Przypomina mi Sama Smitha. Jesteś czarujący. Pozwól mi pracować ze sobą - zachęcał Szpak.
Brakuje takich głosów w polskim popie - mądrzyła się Margaret, która obiecała Ślęzakowi, że napisze mu piosenkę.
Po tym, jak poczęstowała go łykiem swojego napoju, chłopak wybrał jej drużynę.
Zaskoczeniem przesłuchań w ciemno był także występ małżeństwa Gruszeckich. Bartek i Paulina chorująca na rdzeniowy zanik mięśni wykonali cover piosenki Lucky:
Pięknie się uzupełniacie swoimi barwami - zachwalała wykonanie Margaret, choć występ Gruszeckich sprowokował do naciśnięcia grzyba jedynie Kamila.
Warmia i Mazury były łaskawe także dla Michała Szpaka, do którego drużyny trafiła Karolina Wiśniewska. Do chłopaków z Afromental przekonał się natomiast Patryk Żywczyk, który swój metaliczny głos pokazał w piosence Way down we go.
W ostatniej części odcinka talentów wokalnych poszukiwano na Kujawach i Pomorzu.
23-letnia Daria Marcinkowska przyszła na przesłuchania ze swoim czarnym królikiem. Absolwentka studiów wokalnych w Londynie pewnym krokiem weszła na scenę, by wykonać utwór Lay me down. Choć odwróciły się wszystkie fotele, nie zabrakło słów konstruktywnej krytyki:
Byłaś cały czas pod dźwiękiem na początku, ale potrafisz władać ludzką emocją - zauważył Szpak.
Dziewczyna ostatecznie trafiła pod skrzydła Margaret, która zdradziła, że planuje z nią stworzyć grupę opartą na "pussy power".
Perełką sobotniego odcinka okazał się Tadeusz Seibert, nauczyciel wokalu i... znajomy Margaret z dzieciństwa. Uczestnik zmierzył się z piosenką Spragniony z repertuaru Kamila Bednarka:
Ja bym tego tak nie zaśpiewał - powiedział wyraźnie zszokowany talentem uczestnika Kamil.
Dech w piersiach zaparło również Margaret, która kojarzy Tadeusza z festiwalu w Koszalinie:
Znamy się, To byłam ja wtedy. Myśmy razem zaczynali. Ja go chciałam, on mnie nie chciał. Jak zobaczyłam, że to ty, to tak mi serce zabiło - przyznała Margaret, która będzie kontynuować znajomość z Tomaszem jako jego trenerka.
Trzecia część przesłuchań w ciemno okazała się szczęśliwa także dla Filipa Czyżykowskiego, który wybrał drużynę Szpaka. Justyna Kakiet zasiliła wokalną armię Kamila Bednarka, a falsety Sylwii Różyckiej zagwarantowały jej miejsce u Barona i Tomsona.