Można odnieść wrażenie, że wielu osobom publicznym wydaje się, iż są kompletnie bezkarne, a każde popełnione przez nich wykroczenie (lub przestępstwo) koniec końców ujdzie im na sucho. O taką postawę media oskarżały m.in. Bartłomieja Misiewicza. Były rzecznik MON ostatecznie po interwencji Jarosława Kaczyńskiego został zawieszony w prawach członka PiS (później sam odszedł z partii), stracił stanowisko, a w końcu zatrzymało go CBA. Choć prokuratura występowała z wnioskiem o przedłużenie aresztu dla Misiewicza, niestety sąd go wypuścił.
Okazuje się że, Prawo i Sprawiedliwość miało w swoich szeregach innego "recydywistę", który z uporem maniaka przez całe lata łamał prawo, naiwnie licząc na to, że uda mu się uniknąć konsekwencji. Jak wynika z materiałów _**Faktów TVN**_, były polityk PiS, Arkadiusz Sz. który w przeszłości pełnił funkcję doradcy wojewody opolskiego, od 1997 roku zatrzymywano 36 razy w związku z naruszeniem prawa o ruchu drogowym. Żeby było zabawniej, był też... członkiem komisji egzaminującej kandydatów na instruktorów jazdy. Należący w przeszłości do PiS urzędnik z Opola prowadził auto bez prawa jazdy, co ujawniono podczas kontroli w 2007, 2009, 2011, 2015 i 2019 roku. Jakby tego było mało, prokuratura chciała przymknąć oko na fakt, że Arkadiusz Sz. przez 12 lat jeździł bez prawa jazdy i umorzyć postępowanie (Sz. nadal pracuje w urzędzie, nie wiadomo jednak, czym się zajmuje).
_**Twierdzimy, że jeżeli damy mu szansę w postaci warunkowego umorzenia postępowania, to on będzie przestrzegał porządku prawnego**_ - przekonywał przed sądem Marek Śledziona z Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim.
Oprócz tego prokurator wnosił o karę zakazu prowadzenia pojazdów na rok i karę finansową w wysokości 10 000 złotych. Ostatecznie sąd odrzucił wniosek i Arkadiusza Sz. czeka proces.
Sytuacją zainteresował się sam Zbigniew Ziobro.
Dowiedziałem się o tej sprawie i poleciłem natychmiast zbadać te doniesienia. Z informacji, jakie uzyskałem z Prokuratury Krajowej wynika, że Prokuratura Krajowa negatywnie oceniła tę decyzję (wniosek o umorzenie - red.). Poleciłem wszcząć postępowanie wyjaśniające, postępowanie służbowe, które miałoby ustalić, dlaczego tak się stało - powiedział w rozmowie z portalem tvn24.pl. - Uważam, że prokuratura zawsze, w każdym wypadku, musi działać w sposób pryncypialny i stanowczy. Jeżeli tak się nie dzieje w jakieś sytuacji, kogokolwiek by to dotyczyło, zawsze będę podejmował zdecydowane działania - dodał prokurator generalny.