Janusz Korwin-Mikke przez lata stał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych polskich polityków. Mimo tego, że od lat nie ma na koncie żadnych większych sukcesów, to z jakiegoś powodu wciąż dzieli się ze światem opiniami na każdy temat. Chętnie głosił już chociażby o "naturalnej" niższości kobiet wobec mężczyzn, a nawet stwierdził, że "dziewczyna, której nikt nie molestuje, czuje się gorsza"...
Wygląda na to, że to wciąż nie koniec życiowych mądrości, którym zamierza nas raczyć Janusz Korwin-Mikke. W ostatnim czasie kontrowersyjny polityk ponownie postanowił połączyć siły z Grzegorzem Braunem i Ruchem Narodowym, z którymi współtworzy Konfederację. Kolejny polityczny twór Korwin-Mikkego ma póki co na koncie jedynie porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jednak nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Tym razem Janusz Korwin-Mikke podzielił się ze swoimi zwolennikami historią z Londynu, gdzie został zatrzymany na lotnisku. Polityk twierdzi, że został poddany nie tylko bardzo dokładniej rewizji, lecz także... przepytano go z poglądów politycznych. Służby pytały go podobno o sens istnienia parlamentu oraz o Konfederację i jej liderów. Korwin-Mikke jest wyraźnie oburzony zaistniałą sytuacją, czemu dał wielokrotnie wyraz w swoim poście.
Niesamowite! Na lotnisku w Londynie zostałem poddany nie tylko b. dokladnej rewizji (nie osobistej, tylko bagażu - jednak liczyli mi nawet tabletki lekarstw!!) ale - przede wszystkim przepytano mnie z poglądów politycznych!! Musiałem -dokladnie wyjaśniać, czy w/g mnie w państwie powinien istnieć parlament, i jaki powinien mieć zakres władzy!! Wypytywali mnie o KONFEDERACJĘ - i nazwiska liderów KONFEDERACJI. Czym prędzej wyjaśniłem, że jestem prezesem partii KORWiN... - napisał Janusz Korwin-Mikke na Facebooku (pisownia oryginalna).
Jednocześnie Korwin-Mikke ma już pomysł, skąd ta nagła podejrzliwość brytyjskich służb. Polityk twierdzi bowiem, że donieśli na niego... "Żydzi-otrodoksi", którzy lecieli z nim samolotem. Jego zdaniem mogli oni poinformować służby, że jest on "niebezpiecznym ekstremistą".
Mam podejrzenie: przy wejściu do samolotu w pierwszych rzędach siedziało ok. 10 żydów-ortodoksów - i wyraźnie mnie rozpoznali. Może donieśli na lotnisku, że jestem "niebezpiecznym ekstremistą"? - napisał polityk.
Nie obyło się też oczywiście bez błyskotliwej analizy rzeczywistości i wyrazów ubolewania nad działaniami tamtejszych służb.
W każdym razie przez pół godziny czterech facetów przeglądało mój skromny bagaż - a trzech tajniaków mnie przesłuchiwało. Co sie porobiło w tej Anglii! Nawet w Związku Sowieckim i III Rzeszy nie blokowano politykom z innych krajów wjazdu z powodu poglądów politycznych - zakończył swój post Korwin-Mikke.