Mimo że Królowe Życia opowiadają o "prawdziwych" przygodach kilku kolorowych postaci z całej Polski, trudno ukryć, że za sukces programu odpowiada głównie Dagmara Kaźmierska. Przebojowa mieszkanka Kłodzka wraz z naburmuszonym kolegą Jackiem i lubującą się w swoich czarnych lokach przyjaciółką Edzią podbiła serca widzów, którzy niezwykle prędko zapomnieli o jej kryminalnej przeszłości i masowo zasilili rzeszę instagramowych fanów właścicielki odzieżowego butiku.
Pozostali bohaterowie show nie ustają jednak w staraniach zdetronizowania Dagmary. Najnowsza uczestniczka programu - królowa Adrianna, nieustannie publikuje na swoim Instagramie kontrowersyjne zdjęcia, na których rolę rekwizytów pełnią m.in. karabiny maszynowe i kolorowe peruki. Najnowsza sesja z jej udziałem przeszła jednak nasze najśmielsze oczekiwania. Adrianna zaprosiła do współpracy koleżankę z anteny - Monikę Chwajoł oraz jej męża, który zamocował na obu paniach obroże, po czym pozował dumnie, dzierżąc w garści łańcuchy przymocowane do gardeł królowych.
Oprócz zdjęć w sieci zostały zamieszczone także dwa klipy wideo ukazujące kulisy odważnej sesji. Na nagraniach możemy między innymi usłyszeć fragment dyskusji królowych na temat "odpowiedniego wkładania w dziurkę". Aby zapewnić swoim fanom pełnię doznań artystycznych, królowa Adrianna postanowiła podzielić się także krótkim wierszem własnego autorstwa. Zachowujemy oryginalną pisownię.
Jak sobie poradzić z dwoma babami?
Jacek próbował nas skuć łańcuchami.
Chciał nas poskromić chociaż na chwilę
I z rottweilera zrobić motyle,
Piękne takie, co wszędzie fruwają,
Które łatwo oswoić się dają.
Lecz czy zadziała tak z kobietami
By tylko skuć je łańcuchami?
Wtem pomysł wpadł Jackowi do głowy
Taki konkretny, jak i czadowy.
_Trzeba kobiety z szacunkiem traktować to i czasami mogą mu coś ugotować_
Druga bohaterka odważnej sesji - królowa Monika, również miała kilka przemyśleń na temat zdjęć, którymi podzieliła się na swoim profilu.
Mój mąż zawsze ma ze mną wesoło i ma mnóstwo niespodzianek, ale chyba nigdy się nie spodziewał, że będzie musiał okiełznać dwie kobiety. U mnie zawsze się coś dzieje. Moje motto: "Każdy człowiek umiera nie każdy naprawdę żyje"! Ja czerpię z życia ile się da. Chce wycisnąć wszystko, co najlepsze, co jest śmieszne, zabawne. Jeśli iść do przodu to nie tylko z podniesioną głową, ale z uśmiechem na buzi. Każda ma prawo przeżyć życie na własnych zasadach. Z Adrianną dobrałyśmy się idealnie, obie zwariowane z magicznymi i śmiesznymi pomysłami. Pomysły nie tylko potrzeba mieć, ale potrzeba je realizować - czytamy.