Choć Dominika Figurska-Chorosińka teoretycznie z zawodu jest aktorką, w jej emploi na próżno szukać ról, które zapewniłyby jej uznanie (albo chociaż uwagę) widzów oraz krytyków. Jako że kariera w branży filmowej nie wypaliła, 40-latka postanowiła wystartować do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości i dołączyć do obozu dobrej zmiany, wciąż nawołując w wywiadach do "obrony" wartości rodzinnych i wyrażając solidarność z Zofią Klepacką.
W programie Gość Radia Zet radna sejmiku mazowieckiego aspirująca do miana posłanki zgodziła się odpowiedzieć Beacie Lubeckiej na kilka pytań. Dominika zaczęła wywiad od zdementowania plotek, jakoby wybrała politykę, gdyż nie mogła znaleźć zatrudnienia w swojej profesji.
Ja od zawsze interesowałam się nie tylko polityką, ale w ogóle byłam takim działaczem, działaczką, samorządowym - zapewniła Figurska. Od wielu lat jestem zaangażowana w ruch pro life. Lokalnie w swoim mieście też działam. A od niedawna jestem na listach PiS-u. Przeszłam już kampanię do PE.
W dalszej części rozmowy celebrytka przyznała, że obóz dobrej zmiany zmienił jej życie na lepsze.
_Pokochałam miłością czystą, dlatego że po prostu wydaje mi się, że jest to jedyny obóz, który rzeczywiście dba o wartości, które są dla mnie bliskie czyli rodzina, życie, to wszystko, czemu hołduję od wielu lat. I dlatego chcę jak gdyby w tym uczestniczyć, chcę być częścią tej dobrej zmiany._
W pewnym momencie prowadząca postanowiła poruszyć temat głośnej zdrady Chorosińskiej sprzed dwunastu lat, której owocem jest syn Józek. Niedługo po powrocie do męża, niewierna radna dołączyła do akcji pod nazwą... "Wierność jest sexy", wywołując w sieci wielką burzę. Lubecka poprosiła Chorosińską, by odniosła się do licznych zarzutów o hipokryzję.
To ja od razu powiem, że popełnianie błędów nie jest hipokryzją - broniła się. Hipokryzją jest to, jeżeli ktoś mówi co innego, a postępuje inaczej. Ja popełniłam błąd, ale absolutnie dla mnie małżeństwo, wierność jest sprawą nadrzędną, że tak powiem, fundamentalną. I być może właśnie dlatego, że stanęłam w obliczu utraty tego małżeństwa, utraty tej rodziny, to ta wartość wzrosła. Ja wiem, że naprawdę warto jest za wszelką cenę walczyć o małżeństwo, o rodzinę, bo to wszystko, co się przydarzyło w naszym małżeństwie, zdarzyło się 12 lat temu i gdyby nie media, to naprawdę my już byśmy o tym dawno zapomnieli. Ale to wzmocniło...
Na koniec Dominika doszczętnie się skompromitowała, oblewając krótki test z wiedzy dotyczącej polskiego systemu politycznego. Nie dość, że matka pięciorga dzieci nie wiedziała, ilu jest posłów i senatorów, to jeszcze nie potrafiła sobie przypomnieć, po osiągnięciu jakiego wieku można wystartować na prezydenta. Została także zapytana o to, kto był pierwszym niekomunistycznym premierem Polski.
Olszewski? - odpowiadała pytaniem na pytanie Chorosińska.
A nie Mazowiecki? - sugerowała Beata Lubecka.
Sprawa dyskusyjna - ucięła Figurska-Chorosińska.