Tegoroczny Festiwal Polskich Filmów Fabularnych to jeden z głównych tematów w mediach od kilku dni. Niestety powodem nie są tylko uniesienia kulturalne w związku z pokazywanymi tam filmami. Twórcy jednego z nich znaleźli się na osi sporu z koproducentem - TVP.
Zdaniem reżysera, Jacka Bromskiego, TVP miała naciskać na twórców, by ci zmienili wydźwięk filmu na mniej kojarzący się ze słynną aferą Amber Gold. Bromski podkreślał jednak, że jego obraz nie opowiada historii prawdziwej, a jest tylko bardzo luźną inspiracją w związku z głośnymi wydarzeniami.
Mimo wycofania filmu z konkursu, Solid Gold wrócił do walki o Złote Lwy. Taka decyzja będzie jednak sporo kosztowała - jak powiedział Bromski w rozmowie z WP, nawet 2,5 miliona złotych:
_**Decyzja zapadła wczoraj około godz. 22. Prezes TVP rozwiązał umowę z producentem filmu firmą Akson Studio. Oznacza to, że musimy zwrócić koproducentowi 2,5 miliona złotych**_ - podkreśla.
Zamieszanie wokół filmu do teraz nie jest jednak jasne. Podczas gdy reżyser utrzymuje, że poszło o skrócenie filmu o 18 minut, TVP ma nieco inne zdanie. Telewizja twierdzi, że Bromski sam ocenzurował film, bo "uległ histerii środowisk sympatyzujących z osobami współodpowiedzialnymi za aferę Amber Gold".
_**To jest skandal bez precedensu, że ten film wycofano z konkursu głównego. Tego jeszcze w Gdyni nie było.**_ Nawet w PRL, jak przyszedł prikaz do jury, żeby nie dawać grand prix filmowi "Człowiek z marmuru" Wajdy, to jednak z konkursu go nie wycofali. Ja chciałem pokazać swój film w Gdyni widzom i środowisku. I to zostało mi uniemożliwione - mówi twórca.