Ostatnio o Marinie Łuczenko-Szczęsnej znów jest głośno. Celebrytka coraz częściej gości na branżowych imprezach, zaangażowała się w kontynuację serialu sprzed lat, a nawet zapowiedziała, że pracuje nad nowym singlem.
W niedzielę żona Wojtka Szczęsnego gościła na kanapie Dzień dobry TVN, gdzie opowiadała o swojej serialowej postaci, która ma pojawić się w trzecim odcinku 39 i pół tygodnia. Prowadzący, Anna Kalczyńska i Andrzej Sołtysik, zaczęli dopytywać dlaczego dopiero teraz zdecydowała się kontynuować karierę aktorską.
Jakoś się skupiłam na muzyce, później straciłam głos, potem go odzyskałam, bardzo dużo się wydarzyło przez te lata - wyjaśniła. Jak dostałam ten telefon (z propozycją roli - red.), to to był taki sygnał, że wow, że może jeszcze pociągnąć ten kierunek, bo zawsze czułam, że nie wykorzystałam swojego potencjału - dodała.
Ale co z dzieckiem? - dopytywał zaniepokojony Sołtysik, który najwyraźniej zapomniał, że to nie tylko na kobiecie spoczywa ciężar opieki nad potomstwem.
Wojtek nie był za bardzo zadowolony na początku, mówił: "No jak ty to sobie wyobrażasz, że wyjedziesz i będziesz w tej Warszawie cały czas siedziała? A kiedy ja będę widział Liama?" - wyznała szczerze piosenkarka. No więc wiadomo, to była trudna decyzja, ale w głębi serca czułam wielką radość. Bardzo fajnie to się później poukładało.
Marina została zapytana również o to, jak udaje jej się godzić opiekę nad synkiem z pracą. Zdradziła, że nie zabiera go na plan.
Ja profesjonalnie traktuję każdy swój projekt, każdą swoją pracę i akurat tak się fajnie złożyło, że już nie karmiłam piersią i mogłam spokojnie zostawić Liama w dobrych rękach. Zostawał z babcią, jedną i drugą, dziadkiem też, moim tatą, tak więc był pod ciepłą opieką najbliższej rodziny. Nie ma niani, są babcie, także jest zadowolony - powiedziała.
Podczas rozmowy w studio śniadaniówki Kalczyńska zapytała o synka celebrytki, nieopatrznie nazywając go "Lajamem".
Kto w ogóle wymyślił "LAJAM"? To jest LIAM! - sprostowała nieco urażona Marina.
Prowadzący próbowali obrócić sytuację w żart i żeby rozładować atmosferę, zapytali, po którym z rodziców Liam odziedziczył najwięcej cech.
No jest bardzo charakterny, ale my oboje jesteśmy charakterni, Liam to mocna osobowość - odparła celebrytka.
Na koniec Sołtysik postanowił wrócić do wątku małżeńskich nieporozumień w domu Szczęsnych.
Czyli Wojtek sprzeciwiał się z powodów organizacyjnych, nie merytorycznych? - dopytywał.
Wiadomo, jak się gra w serialu, to wiąże się to z tym, że muszę być cały czas dostępna w Warszawie, ale ja i tak dzielę swoje życie Warszawa-Turyn. Bardzo dużo pracuję, teraz wydaję mój nowy singiel, praca w studiu, mnóstwo innych projektów, także nie mogę siedzieć na tyłku w Turynie i tylko robić makaron, chociaż też to lubię - wyjaśniła Marina.