Można powiedzieć, że Zendaya Coleman urodziła się po to, żeby zostać wielką gwiazdą. Gdy Amerykanka miała zaledwie 6 lat, na jej własne życzenie rodzice zaprowadzili ją na casting dla dziecięcych modelek, który bez wysiłku wygrała. Po kilku latach występowania w reklamach, ambitna Coleman dostała angaż w produkcji Disneya Taniec rządzi!, która okazała się przełomem w karierze Zendayi i otworzyła jej drzwi do fabryki snów. Dzięki rozważnemu doborowi ról, utalentowanej aktorce udało się uniknąć łatki "maskotki Disneya", a po głośnej roli narkomanki w serialu Euphoria media zza oceanu obwołały Zendayę "nową nadzieją Hollywood".
Jednej z najbardziej rozchwytywanych aktorek młodego pokolenia nie mogło zabraknąć na niedzielnym rozdaniu nagród Emmy, które odbyło się w Los Angeles. Serialowa "Rue" pojawiła się na czerwonym dywanie w wyjątkowo eleganckim wydaniu: 23-latka miała na sobie butelkowozieloną, gorsetową sukienkę projektu Very Wang, uszytej przez projektantkę specjalnie na tę okazję, w której odsłoniła szczupłe ramiona i długą szyję. Dopełnieniem klasycznego looku były pasujące czółenka, diamentowa biżuteria Cartier i włosy ułożone w hollywoodzkie fale. Zendaya była najchętniej fotografowanym gościem imprezy, a efektowna kreacja zapewniła jej tytuł jednej z najlepiej ubranych gwiazd na 71. gali Emmy według magazynu Vogue.