Olga Frycz długo szukała dla siebie miejsca w polskim show biznesie. Choć wiele osób twierdzi, że to Jan Frycz otworzył jej drzwi do kariery, to ona sama konsekwentnie dementuje te doniesienia. W ostatnim czasie jednak dużo więcej niż o osiągnięciach aktorskich Olgi, mówi się o jej życiu prywatnym. Wszystko za sprawą niedawnego rozstania z Grzegorzem Sobieszkiem.
Olga Frycz i Grzegorz Sobieszek kilkanaście dni temu potwierdzili, że zdecydowali się rozstać. Jednocześnie zapewnili, że wciąż mają ze sobą dobry kontakt i chcą zapewnić swojej córce godną przyszłość. Nie ulega wątpliwości, że zarówno aktorka, jak i jej partner poświęcają małej Helence dużo czasu.
Kilka dni temu Olga Frycz po raz pierwszy pokazała twarz córeczki na Instagramie. Jednak uwagę fanów zwróciła inna kwestia. Szybko okazało się, że część internautów ma zastrzeżenia do posiłku, jaki Frycz przygotowała dla Heleny.
Podano do stołu. Dziś na kolację zaserwowałam bułkę kajzerkę, mięciutkie awokado, jajo i plasterek żółtego sera. Do popicia kompot z malin, wiśni i jabłuszek. Palce lizać - napisała Olga Frycz na Instagramie.
Pod postem oczywiście szybko zaroiło się od pozytywnych komentarzy pod adresem dziewczynki, jednak wiele osób wyraźnie zainteresowało się właśnie konsumowaną przez nią kolacją. Większość fanów pochwaliła urozmaicony posiłek, ale oczywiście odezwali się też internetowi "eksperci" od żywienia dzieci.
"A gdzie mięsko?", "Czy dziecko nie jest za małe na awokado?", "Awokado, a fuj" - to niektóre z głosów krytyki pod jej postem.
Aktorka szybko wyjaśniła, że sama jest wegetarianką i dlatego przygotowywane dla córki posiłki również nie zawierają mięsa. Mimo, że pod postem znalazło się kilka negatywnych komentarzy, zdecydowana większość fanów wyraziła wsparcie dla wyborów Olgi.