Choć Chrissy Teigen teoretycznie z zawodu jest modelką, żona amerykańskiego wokalisty Johna Legenda słynie głównie prowadzenia popularnego programu rozrywkowego Lip Sync Battle, a także wywoływania sensacji, które zapewniają jej później obecność na pierwszych stronach gazet. Ostatnio udało jej się nawet wyprowadzić z równowagi samego Donalda Trumpa, który w jednym z tweetów napisał o Chrissy, że ma "niewyparzoną gębę".
W piątek 33-latka wywołała kolejny skandal, który odbił się na świecie szerokim echem. Na profilu instagramowym celebrytki pojawiła seria zdjęć z wizyty u znanego tatuatora, w trakcie której Teigen wytatuowała sobie na wewnętrznej stronie przedramienia minimalistyczny ciąg cyfr, symbolizujących daty urodzin jej dwójki dzieci: Luny Simone i Milesa Theodore'a.
Fajna mamuśka znowu to robi - napisała Teigen.
Zarówno wybór miejsca, jak i sam wzór tatuażu wywołał spore oburzenie wśród fanów modelki. Internauci w licznych komentarzach zwrócili uwagę na podobieństwo do tatuaży, którymi naziści oznakowywali więźniów obozów koncentracyjnych. Gwiazda została oskarżona o kompletną ignorancję i obrażenie uczuć Żydów.
"Myślę, że ten tatuaż sprawi, że każdy Żyd poczuje się niekomfortowo", "Chrissy, wiem, że nie chciałaś umyślne wywołać kontrowersji tym tatuażem, ale zachęcam Cię, żebyś poczytała sobie o tatuażach w holokauście - serii numerów siłą tatuowanych Żydom w obozach koncentracyjnych w celu identyfikacji. To jest obraźliwe, nawet jeśli nie chciałaś nikogo urazić", "Rozumiem symbolikę tatuażu i wiem, że to Twoje ciało, z którym możesz robić, co chcesz, ale jedyne, co nasuwa mi się na myśl, to holokaust i numery, którymi tatuowano więźniom" - pisali.