Demi Moore w latach 90. była jedną z największych gwiazd Hollywood. Choć udało się jej zrobić oszałamiającą karierę, póki co nie odnalazła szczęścia w życiu prywatnym. Gwiazda popadła w uzależnienie od alkoholu i narkotyków po bolesnych rozstaniach z Brucem Willisem i Ashtonem Kutcherem. Niedawno postanowiła rozliczyć się z przeszłością i wydała szczerą autobiografię Inside out, która zaszokowała miliony fanów aktorki na całym świecie. Moore ujawniła m.in., że gdy była z Kutcherem, spodziewała się dziecka, ale poroniła w 6. miesiącu ciąży.
Mieliśmy dla niej nawet imię - Chaplin Ray - wyznała zdruzgotana gwiazda. Napisała też, że aktor notorycznie ją zdradzał. Nieszczęścia sprawiły, że ponownie zaczęła łączyć leki antydepresyjne z alkoholem.
Największym echem w mediach odbiła się informacja, że Moore jest ofiarą gwałtu. Miała wtedy zaledwie 15 lat. Jak twierdzi, do sytuacji doszło za przyzwoleniem matki, która "sprzedała" ją starszemu mężczyźnie za 500 dolarów. W programie Good Morning America wspominała te traumatyczne chwile.
To był gwałt i druzgocąca zdrada. Nie sądzę, że to była czysta transakcja, ale wciąż - dała mu do mnie dostęp, naraziła mnie na niebezpieczeństwo - stwierdziła Moore.
Gwiazda nie zdradziła personaliów swojego oprawcy, ale dziennikarze rozpoczęli śledztwo i twierdzą, że udało im się ustalić, kto wykorzystał niepełnoletnią Demi.
Jak donosi The Sun, gwałcicielem był prawdopodobnie Val Doumas. Przedsiębiorca był znaną osobistością w Los Angeles. Do jego klubu nocnego La Cage Aux Folles przychodzili m.in. Elton John, Sylvester Stallone czy Michelle Pfeiffer.
Jego wspólnik w interesach George Germanides opisał go jako "nadzianego kolesia". Razem prowadzili restaurację Mirabelle od 1974 r. Po 7 latach Germanides go wykupił. Doumas zmarł w 1997 r. w wieku 68 lat. Jego córka została poproszona przez tabloid o komentarz, ale odmówiła.