Jared Leto jest niewątpliwie jednym z bardziej wszechstronnych artystów naszych czasów. Frontman zespołu 30 second to Mars poza światem muzyki ma również spore sukcesy na polu aktorskim. Za swoją rolę w Witaj w Klubie gwiazdor został nagrodzony Oscarem za "najlepszą rolę drugoplanową". Co prawda nawet wielkiemu Jaredowi zdarzają się wpadki - jego wersja Jokera nie spotkała się z uznaniem zarówno krytyków, jak i fanów postaci, tak więc studio Warner Brothers postanowiło szybko zapomnieć o współpracy z Leto, zastępując go znakomitym Joaquinem Phoenixem.
W przerwach od przygotowań do nowej roli w innym superbohaterskim widowisku - tym razem wokalista zagra wampirycznego Morbiusa z uniwersum Spider-Mana - Jared skupia się na swojej karierze jako "ikony mody". 47-latek nawiązał bardzo bliską współpracę z wyznaczającym obecnie światowe trendy dyrektorem kreatywnym domu Gucci - Alessandro Michelle, która zaowocowała już licznymi stylizacjami upodabniającymi gwiazdora do Jezusa Chrystusa, oraz kultową "drugą głową" Jareda, zaprezentowaną na ostatniej Met Gali.
Fanów piosenkarza, którzy liczyli na powrót głowy w przyszłości musimy jednak nieco rozczarować. W najnowszym wywiadzie dla magazynu GQ gwiazdor przyznał, że nietypowe akcesorium zostało najprawdopodobniej uprowadzone.
Szczerze, nie mam pojęcia, co się z nią dzieje. Myślę, że ktoś ją musiał ukraść. Jeżeli ktokolwiek ją znajdzie, przynieś ją do najbliższego sklepu Gucci. W ramach nagrody dostaniesz parę brudny trampek - zachęca do wymiany gwiazdor.
Jest niestety wielce prawdopodobne, że szczęśliwy "znalazca" głowy zdążył już ją upłynnić. Wartość modelu szacowana jest bowiem na ponad 40 tysięcy złotych, nie wliczając wartości sentymentalnej, ze względu na którą wielu fanów piosenkarza byłoby skłonnych zapłacić za pamiątkę o wiele, wiele więcej.
Chcielibyście trzymać głowę Jareda jako trofeum nad kominkiem?