Na początku marca wskutek rozległego udaru zmarł Luke Perry - aktor znany między innymi z roli Dylana w serialu Beverly Hills 90210. Lekarze do końca walczyli o jego życie. Niestety stan 52-latka był zbyt poważny.
Przypomnijmy: Luke Perry nie żyje! (Z OSTATNIEJ CHWILI)
Jedną z ostatnich ról aktora była postać Freda Andrewsa, ojca głównego bohatera w serialu Riverdale. Luke Perry zmarł w trakcie trwania trzeciego sezonu produkcji. Twórcy serialu postanowili złożyć hołd Perry'emu w specjalnym odcinku, który będzie jednocześnie początkiem czwartego sezonu.
W pierwszych minutach odcinka zatytułowanego In Memoriam Archie, grany przez KJ’a Apę otrzyma telefon z tragiczną wiadomością. W kolejnej scenie odwiedzi go policjant, który powie, że Fred miał śmiertelny wypadek w drodze do Riverdale. Następnie odbędzie się pogrzeb Freda, na którym jego przyjaciele i bliscy pożegnają go przy dźwiękach pieśni Amazing grace.
Dla ekipy pracującej nad serialem były to wyjątkowo trudne sceny.
Wiedzieliśmy, że to będzie brutalne, zwłaszcza dla KJ'a, który był głównym partnerem scenicznym Luke'a, ale wszyscy byli naprawdę dumni ze złożenia hołdu Fredowi i Luke'owi. Kiedy to się stało, byliśmy zrozpaczeni. Wspólne czytanie scenariusza było czymś wyjątkowym i oczyszczającym. (...) Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i tak było - powiedział Aguirre-Sacasa.
Twórca serialu dodaje, że czekał z pożegnaniem postaci granej przez Luke’a do czwartego sezonu, bo musiał "ochłonąć i pomyśleć nad historią, którą chce opowiedzieć".
W odcinku poświęconym Luke'owi gościnnie wystąpi Shannen Doherty, która blisko przyjaźniła się z aktorem od czasów, gdy grali parę w Beverly Hills 90210.