Janusz Chabior to jeden z najzdolniejszych polskich aktorów. Na koncie ma kilkadziesiąt ról serialowych, teatralnych i filmowych. W ciągu ostatnich kilku lat zagrał m.in. w filmach Botoks, Kobiety Mafii i Underdog oraz w serialach Odwróceni. Ojcowie i córki i Ślepnąc od świateł.
Ostatnio jest o nim głośno za sprawą roli w Polityce Patryka Vegi, gdzie wcielił się w postać inspirowaną Antonim Macierewiczem. Na fali popularności Chabior udzielił wywiadu dla magazynu K MAG, którego najnowszy numer trafił właśnie do sprzedaży. Janusz opowiedział w nim m.in. o tym, dlaczego woli Instagram od Facebooka, co sądzi o dietach pudełkowych i jaki ma stosunek do twórczości Vegi.
On po prostu robi kino rozrywkowe, dla ludzi. I, jak widać, jest w tym świetny. Jego filmy biją rekordy popularności. Gdzie jest napisane, że filmy mają wychowywać społeczeństwo? Może ono nie chce być wychowywane. Może ludzi interesuje tylko to, czy mają co włożyć do garnka lub czy będzie ich stać na wycieczkę nad morze i zjedzenie flądry z frytkami, a nie kino moralnego niepokoju? - zastanawia się aktor.
Chabior podkreśla, że nie miał problemu z zagraniem w filmie Polityka, bo to jego praca i nie staje po żadnej ze stron. Swoje poglądy zamierza wyrazić na wyborach.
Gram w filmach ludzi utożsamianych z prawicą i lewicą (...) Jestem aktorem. Mam swoje przekonania, ale nie chcę stawać na trybunie i mówić: "Ci robią dobrze, tamci źle" (...) Nigdy nie byłem na Paradzie Równości, ale jestem za tym, by każdy miał takie same prawa. (...) Jako obywatel staję przy urnie wyborczej i tam manifestuję długopisem - wyjaśnia.
Aktor ujawnił też, że odrzuca jedynie "żenujące scenariusze", a zaraz potem dodał, że nie zagrałby w Smoleńsku.
Co ciekawe, Janusz nie zawsze marzył o aktorstwie. W młodości chciał być... historykiem albo marynarzem.