Piotr Gąsowski, popularny prezenter telewizyjny słynący z zamiłowania do domowych obiadów z dostawą do domu i płyt Madonny, przed dwoma miesiącami *postanowił dołączyć do instagramowej społeczności. Niestety (albo i stety)*, wejście showmana do wirtualnego świata nie zrobiło w sieci furory. Do tej pory Gąsowski zebrał na swoim koncie jedynie 1,8 tysiąca obserwatorów.
Zobacz: Coraz ciekawiej w procesie Cezarego P.: oskarżony krwawi z nosa, "Piotr G." dostanie grzywnę...
Widząc zmagania swojego znajomego z brutalną rzeczywistością wirtualną, Maciej Dowbor postanowił wyciągnąć do Piotra pomocną dłoń. Prezenter zorganizował na swoim profilu akcję, która przyprawiła nas o ciary zażenowania i niemałe zawroty głowy. Posługując się hasztagiem #żebrolajkdlagąsa, Dowbor ma nadzieję zwiększyć ruch na profilu kolegi z pracy.
Jest taka sprawa. To jest Piotr Gąsowski. Piotr Gąsowski stał się poczatkującym patofinluencerem, a żeby być influencerem trzeba mieć followersów. Narazie ma ich bardzo niewielu, i jest taka prośba. Chcielibyśmy, żeby Piotr był bardziej popularny od kogokolwiek na Instagramie. Pierwszy punkt odniesienia to jest pies Krzysztofa Ibisza. Zróbmy wszystko, żeby Piotr był bardziej popularny od psa Krzysztofa Ibisza, od Nicponia, superpsa. Dlatego prosimy was o wasze żebrolajki - zaapelował przekonany o swoim wybitnym poczuciu humoru dziennikarz.
Słuchajcie, wplątali mnie w to - zdawał się protestować zasiadający w garderobie Gąsowski.
Na domiar złego, najpewniej nawiązując do postaci psa Krzysztofa Ibisza, prezenter postanowił zaszczekać kilka razy do telefonu Macieja Dowbora.
Przypomnijmy: Piotr Gąsowski ROZEBRAŁ SIĘ do roli! (FOTO)
Żeby było jeszcze "śmieszniej", nie mający racji bytu hasztag prędko rozpowszechniony został przez znajomych Gąsowskiego z planu Twoja twarz brzmi znajomo, którzy najwyraźniej obrali sobie za punkt honoru wsparcie cierpiącego z braku lajków kolegi.
Piotrze, jeżeli tak bardzo zależy Ci na imponującej liczbie followersów, to sugerujemy wskoczyć do przypadkowego autokaru wypełnionego czarnoskórymi muzykami. Podziałało w przypadku Marty Linkiewicz, więc i tobie może się udać. Trzymamy za ciebie kciuki!