Muniek Staszczyk nie żyje - taka informacja obiegła niektóre portale informacyjne w środę rano. W publikowanych wiadomościach pojawiały się doniesienia, że lider zespołu T.Love przegrał walkę z komplikacjami po niedawnym udarze. Szybko okazało się jednak, że to nieprawda, a muzyk padł ofiarą fake newsa.
Muniek Staszczyk w lipcu niespodziewanie trafił do szpitala. Manager wokalisty T.Love poinformował wtedy na Facebooku, że artysta zasłabł podczas pobytu w Londynie, gdzie uczestniczył w koncercie Neila Younga i Boba Dylana. W kolejnym wpisie Staszczyk osobiście wyjaśnił, że przeszedł wylew i powoli dochodzi do siebie.
Choć muzyk powoli wraca do zdrowia, to najwyraźniej nie wszyscy życzą mu dobrze. W sieci pojawił się bowiem fake news, który sugerował, że wokalista T.Love nie żyje. Oświadczenie w tej sprawie wydał management zespołu, który zdementował te informacje.
Kochani, po sieci krąży fake news na temat Muńka. Absolutnie DEMENTUJEMY te fałszywe doniesienia, Zygmunt ma się dobrze i was serdecznie pozdrawia. Sprawą się zajęliśmy, nie klikajcie prosimy w ten link i nie dawajcie satysfakcji człowiekowi, który próbuje w podły sposób żerować na nieprawdziwej informacji dotyczącej stanu zdrowia Muńka. Dużo miłości i dobrego dnia dla was - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.
Przypomnijmy, że Muniek Staszczyk obecnie wraca do pełni zdrowia. Kilka dni temu na rynek trafiła jego najnowsza płyta, Syn miasta, którą kończył jeszcze przebywając w szpitalu.
Chcesz być bezpieczny? Sprawdź, jak skutecznie szyfrować wiadomości.