Filmy o kulisach polskiego Kościoła budzą w Polsce ogromne emocje. Po Klerze Wojciecha Smarzowskiego i W imię Małgorzaty Szumowskiej głośno jest o filmie Boże Ciało Jana Komasy, reżysera słynnej Sali Samobójców.
Obraz zdobył aż dziesięć nagród na ostatnim festiwalu w Gdyni. Doceniono go też na zagranicznych imprezach filmowych, m.in. w Toronto i Wenecji. Boże ciało to również polski kandydat do Oscara. Film miał oficjalną premierę 11 października i aktualnie jest kinowym hitem wśród polskich produkcji.
Boże ciało opisuje historię 20-latka, który trafia do poprawczaka i tam przechodzi duchową przemianę. Jego marzeniem jest zostać księdzem, jednak po wyjściu z placówki nie może udać się do seminarium ze względu na swoją kryminalną przeszłość. Wtedy postanawia... udawać księdza. Zgłasza się do lokalnego kościoła i zaczyna pełnić posługę kapłańską. Z czasem jego tajemnica wychodzi na jaw.
Scenariusz powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń z życia mężczyzny o imieniu Patryk. Reżyser kilka lat temu dotarł do niego i napisał o nim reportaż. Patryk twierdzi jednak, że nigdy nie wyraził zgody na to, aby jego historię przedstawiono w filmie. Co więcej, nawet nie wiedział o tym, że powstaje taka produkcja. Mężczyzna nie kryje żalu.
Poczułem się oszukany. (...) Jestem w szoku, że powstał jeszcze film. Uważam, że przed zdjęciami ktoś powinien się chyba do mnie udać z pytaniem, czy może coś takiego zrobić. Nikt tego nie zrobił - mówi w rozmowie z NaTemat.
Mężczyzna rozważa pozwanie Jana Komasy, jednak podkreśla, że nie chodzi mu o pieniądze, a o "sumienie".
Przecież gdyby nie ja, to tego filmu by nie było. Nikt się ze mną nie kontaktował. Poza tym widziałem ten film i jest on zupełnie o mnie, z wyjątkiem pobytu w poprawczaku. Rozmawiam ze swoim mecenasem, czy nie złożyć pozwu. Mam też propozycje nakręcenia dokumentu. Rozważam je - ujawnia.
Patryk dodaje, że film nieco przekłamuje jego historię. W prawdziwym życiu nie został zdemaskowany, lecz sam się przyznał, że udaje księdza i został ukarany grzywną. Obecnie pracuje jako mistrz ceremonii pogrzebowych.
Twórcy filmu postanowili odnieść się do sprawy w oficjalnym oświadczeniu.
W nawiązaniu do ostatnich doniesień medialnych, w imieniu Aurum Film informuję, że jesteśmy w kontakcie z Panem Patrykiem – rozmawialiśmy z nim i wyjaśniliśmy sobie pojawiające się w mediach informacje i pozostajemy w dobrych relacjach. Nie chcieliśmy nigdy angażować go do promocji filmu i nie powoływaliśmy się na jego nazwisko, gdyż „Boże Ciało” nie jest oparte na historii jego życia, lecz jedynie luźno inspirowane różnymi przypadkami fałszywych księży. Informacje na ww. temat znalazły się zresztą w samym filmie, gdzie podkreślamy w napisach końcowych, że opisana historia jest fikcyjna, mimo inspiracji prawdziwymi wydarzeniami. Wiadomo zaś, że tego typu opowiadanie filmowe ma kompletnie inny charakter niż film oparty na faktach - czytamy.