Monika Miller na początku przygody z show biznesem zasłynęła w mediach głównie jako wnuczka byłego premiera Leszka Millera. Od tamtej pory wytatuowana krewna polityka wyruszyła na podbój salonów, a od niedawna mamy też okazję oglądać jej popisy w Tańcu z Gwiazdami. W najnowszym odcinku show Monika zatańczyła nawet w parze ze swoim znanym dziadkiem.
Leszek Miller nigdy nie ukrywał, że łączy go z wnuczką szczególna więź. Nic zatem dziwnego, że nie posiadał się z radości, gdy miał ostatnio okazję stanąć wraz z Moniką na parkiecie i zatańczyć przed kamerami walca angielskiego. Było to mimo wszystko spore wydarzenie, bo były premier dotąd raczej nie chwalił się umiejętnościami tanecznymi.
Przypomnijmy: Występy z najbliższymi w "Tańcu z Gwiazdami": walc angielski Moniki Miller z dziadkiem, rumba Barbary Kurdej-Szatan z tatą
Występem byłego premiera zainteresował się również Fakt, który porozmawiał z nim o wrażeniach po debiucie na parkiecie. Okazuje się, że Leszek Miller miał co prawda lekką tremę, jednak w pełni zaufał wnuczce.
Nigdy nie tańczyłem walca ani nie występowałem przed tak szeroką publicznością, wiec byłem nieco stremowany. Ale wiedziałem, że jeżeli popełnię jakiś błąd, to moja cudowna partnerka natychmiast go naprawi, więc czułem się pewny. (...) Monisia jest dla mnie bardzo łaskawa. Starałem się, żeby to dobrze wyszło, ale jednak nie czułem się aż tak znakomicie, żeby powiedzieć, że mogę wyjść na parkiet i jeszcze lepiej zatańczyć - powiedział Miller.
Nie zabrakło też pytania o to, czy polityk powróci jeszcze w tej edycji na parkiet. Pląsanie przed kamerami najwyraźniej mu się spodobało, bo nie wyklucza takiej możliwości.
Jeśli będzie taka wola Moniki i producentów, to chętnie wystąpimy jeszcze raz. Niekoniecznie w walcu, może w jakimś innym tańcu. Chętnie zatańczyłbym z Moniką tango - wyznał.