Od dobrych kilku dni po mediach hulają spekulacje na temat rzekomo fatalnej sytuacji finansowej najdłuższego polskiego tasiemca telewizyjnego - Klanu. Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Laury Łącz dla Faktu, w której aktorka zdradziła, że sama musi się zaopatrywać w kostiumy do wystąpień przed kamerą.
W "Klanie" gram przeważnie w moich prywatnych ubraniach, które specjalnie przeznaczam na potrzeby tego serialu - zdradziła odtwórczyni roli Gabrieli Wilczyńskiej.
Oliwy do ognia dolał Tomasz Stockinger, według którego nie braki są zauważalne nie tylko w dziale kostiumów, ale także na całym planie, przez co produkt końcowy wygląda tak, jak wygląda.
Kobiety mają większe wymagania, więc przydałoby się więcej pieniędzy na lepsze stroje. Niestety, nasz plan nie jest specjalnie dofinansowywany. A że panie chcą wyglądać piękniej, to proponują własne kreacje. Na pewno, gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, to wszystko na ekranie wyglądałoby lepiej - oznajmił aktor w rozmowie z Faktem.
Przypomnijmy: Dzisiaj Światowy Dzień bez Samochodu. Ci celebryci nigdy nie powinni wsiadać za kółko...
Obawiając się najwyraźniej wybuchu powszechnego oburzenia wśród wieloletnich fanów serialu, TVP postanowiło działać. W oficjalnym oświadczeniu stacja oznajmiła, że planuje podnieść budżet serialu. Dodatkowe złotówki powędrują między innymi do kieszeni osób zatrudnionych na planie.
Budżet kolejnej serii serialu został podniesiony. Dodatkowe środki zostaną przeznaczone między innymi na zakup kostiumów i rekwizytów, a także podniesienie honorariów - czytamy.