Wielu polskim gwiazdom można wypomnieć, że nie potrafią wykorzystywać swojej popularności we właściwy sposób. Sławy często stronią od kontrowersyjnych tematów, lawirując pomiędzy kontraktami reklamowymi w obawie przed zrażeniem do siebie potencjalnych sponsorów. Takiego zarzutu nie można jednak sformułować pod adresem Kingi Rusin, która nieustannie wykorzystuje swój publiczny wizerunek do medialnych bitew o sprawy, które są dla niej ważne. Co prawda, dziennikarce zdarza się niekiedy nieco zapętlić w miotaniu oskarżeniami, wtedy zapomina na przykład, że sama ma na koncie sesje zdjęciowe z dzikimi zwierzętami. Nie sposób jednak odmówić gwieździe cywilnej odwagi i gorliwości w walce o ekosystem naszej planety.
Z okazji Wszystkich Świętych na celowniku Kingi znalazły się tym razem polskie cmentarze, a dokładniej ozdoby, które Polacy zostawiają na nagrobkach swoich bliskich zmarłych.
Kochani! Nie kupujmy plastikowych kwiatów na groby! To jest nie tylko fatalne dla środowiska, ale też nieestetyczne i nieekonomiczne. Stara plastikowa wiązanka pokryta brudem i kurzem wcale nie "zdobi" miejsca pochówku naszych bliskich przez okrągły rok! Wyrzucona na śmietnik, bo nie nadaje się do recyklingu, będzie rozkładała się kilkaset lat, zatruwając powietrze i wody gruntowe. Albo zostanie spalona, emitując do atmosfery trujące substancje - grzmi dziennikarka.
Rusin poleciła, że dużo lepiej sprawdzą się kwiaty naturalne, hodowane w Polsce, a nie produkowane w koszmarnych warunkach w zapadłej fabryce Państwa Środka.
Te sztuczne kwiaty przyjeżdżają do nas najczęściej z Chin, gdzie produkowane są w toksycznych warunkach, byle szybko, byle tanio bez żadnych norm. To kompletnie niepotrzebna rzecz! W Polsce hodujemy przepiękne chryzantemy, wrzosy, anturium, róże. Mieliśmy słoneczny i ciepły październik, a więc ceny naturalnych kwiatów będą przystępne. Będą wyglądać przepięknie, a kiedy zwiędną, ulegną biodegradacji, niczego nie zatruwając. Wspominając naszych najbliższych, którzy odeszli nie zapominajmy o tych, którzy mają jeszcze przyjść na ten świat - czytamy na profilu Kingi.
Wielu internautów odpowiedziało pozytywnie na apel gwiazdy, deklarując, że już nigdy nie sięgnie po plastikowe zamienniki. Garstka osób głośno zadeklarowała jednak brak chęci do wprowadzania zmian w swoim corocznym rytuale zaśmiecania cmentarzy.
A mnie się te sztuczne kwiaty podobają. I pół roku spokojnie wytrzymują. Świeże kwiaty trzeba zmieniać co 2 tygodnie, nie każdy może tak często jeździć na cmentarz. A tak to będą stały zeschłe. Poza tym są w plastikowej doniczce i tak - napisała jedna z internautek.
Na odpowiedź Kingi nie trzeba było długo czekać. Prezenterka telewizyjna wyrzuciła swojej fance, że sztuczne ozdoby są zwyczajnie brzydkie.
Ale po co zmieniać kwiaty? Czy zmarli ich potrzebują? Rozumiem w święta, bo to tradycja, ale poza tym? Jak ktoś bardzo chce może posadzić zimozielone rośliny, ale sztuczne kwiaty? Wyglądają po miesiącu STRASZNIE! Pomijając fakt, że są trujące...