Trwa ładowanie...
Przejdź na

Jacek Rozenek otwiera się na temat podwójnego udaru: "Nie miałem prawa tego przeżyć"

83
Podziel się:

W szczerym wywiadzie aktor opowiedział ze szczegółami o długim pobycie w szpitalu, balansowaniu na granicy życia i śmierci oraz odnowieniu wiary w siłę wyższą.

Jacek Rozenek otwiera się na temat podwójnego udaru: "Nie miałem prawa tego przeżyć"

W maju tego roku Jacek Rozenek trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego rozległy udar mózgu. Od tamtej pory aktor ograniczył wystąpienia publiczne do absolutnego minimum, tak więc informacje o jego zdrowiu były podawane głównie przez osoby trzecie. Rozenek wraca jednak powoli do zdrowia dzięki intensywnej rehabilitacji. Teraz gwiazdor Barw Szczęścia czuje się już o wiele lepiej, dlatego też postanowił udzielić obszernego wywiadu, w którym opowiedział o trudnych chwilach, jakie dane mu było przeżyć na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy.

Okazało się, że dotarłem w ostatnim dobrym momencie. Lekarze powiedzieli mi, że byłem już w terminalnym stanie i schodziłem z tego świata. Gdybym nie pojechał wtedy do szpitala, pewnie już by mnie nie było. Na szczęście lekarzom udało się mnie uratować. Dowiedziałem się, że jestem poważnie chory i mam zniszczone serce. Usłyszałem, że do końca życia nie będę mógł już ćwiczyć i przemęczać się. Byłem załamany - zdradza Rozenek w rozmowie z Plejadą.

Jak się okazuje, aktor wcześniej spotykał się już z lekarzami, bagatelizowali oni jednak jego złe samopoczucie, diagnozując... przeziębienie.

Źle się czułem już od grudnia. Miałem wysoką gorączkę, więc poszedłem do lekarza, który powiedział mi, że to przeziębienie i przepisał mi antybiotyk. Nic to nie dawało. Nie widziałem żadnej poprawy. Odbijałem się od gabinetu do gabinetu, aż w końcu trafiłem na doktora, który skierował mnie na badania serca. Gdy zobaczył wyniki, natychmiast wysłał mnie do szpitala. Miałem frakcję wyrzutową serca na poziomie dwunastu procent. Normą jest sześćdziesiąt. To był jakiś koszmar! Do pięćdziesiątego roku życia nigdy nie byłem w żadnym szpitalu - zarzeka się aktor.

Sytuacja była ponoć wyjątkowo tragiczna. Mało kto dawał Jackowi szansę na powrót do zdrowia.

Usłyszałem, że mogę umrzeć, bo mój organizm jest w bardzo złym stanie. Lekarze powiedzieli mi, że dysfunkcja serca w moim przypadku jest tak duża, że powinienem do końca życia siedzieć w domu i odpoczywać. Na to nie mogłem sobie pozwolić, ale stosowałem się do wszystkich innych zaleceń. Starałem się nie podnosić swojego tętna, brałem leki i zredukowałem ilość obowiązków zawodowych. Ale czułem się źle. Potem okazało się, że miałem spory zakrzep w sercu, który doprowadził do udaru. Zupełnie nie zdawałem sobie z tego sprawy - czytamy w wywiadzie Plejady.

Na domiar złego, Rozenek przeszedł kolejny udar w trakcie prawie 2-miesięcznego pobytu w szpitalu. "Teoretycznie nie miałem prawa tego przeżyć” - komentuje w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

Przejście tak trudnych chwil było ponoć dla Jacka impulsem do powrócenia na "łono kościoła". Aktor jest przekonany, że swoje życie zawdzięcza modlitwie swoich najbliższych.

Do niedawna wydawało mi się, że nie jestem osobą wierzącą. Ciągle się nad tym zastanawiam. Myślę, że wiara jest jednak ważna w naszym życiu. W ostatnim czasie się o tym przekonałem… Dziś z dużą przykrością patrzę na to, co dzieje się wokół Kościoła. To jest głęboko niesprawiedliwe - stwierdził.

Życzymy Ci Jacku pomyślnej rehabilitacji i szybkiego powrotu na pełni sił!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(83)
Gość
4 lata temu
To dzięki lekarzom żyje ... Mimo wszystko modlitwy go nie wyleczyły tylko walka lekarzy ...
gość
4 lata temu
Wokół kościoła jest niesprawiedliwie? A czy widzi, że wewnątrz jest bagno?
gość
4 lata temu
Roxi go wypompowała:)
gość
4 lata temu
młoda gąska i niebieskie tabletki to słabe menu dla starszych panów, kończy się to udarami oraz zawałami
gość
4 lata temu
Brawa dla lekarzy
Najnowsze komentarze (83)
Jozek
2 lata temu
Powazam tego aktora jest stateczny choroba kosztuje dobrze ze z tego wyszedł można go nazwać aktorem a nie singielem Zdrowia panie Jacku zycze
gość
4 lata temu
Jak trwoga, to do Boga...
cccc
4 lata temu
dziękuję za te słowa, modlitwa ma ogromną moc............a tylu z nas ją bagatelizuje
gdziewesele.p...
4 lata temu
Dobrze, że jest z nami :)
gość
4 lata temu
Do Me Nie modlitwy pomogły, tylko Pan R. zbyt demonizuja swoją chorobę. I to wszystko. Gdyby to była prawda, już by nie żył i święty boże nie pomoże.
gość
4 lata temu
Moja siostra miała 45 lat, gdy była babcią. On przy niej jest staaaary.
gość
4 lata temu
Nie sądziłam, że tak potrafi bredzic... Stan terminalny... Sądziłam, że jest poważnym facetem nie tylko odnośnie wieku.
Gość
4 lata temu
Super gość Gośka niech w brodę sy pluje zamienić tyle straciła
Gość
4 lata temu
Jacek ma 50 lat, a Radzio 47 spokojnie niech pożyje z piękną i najmadrzejsza Gonia 10 lat to zobaczymy co z nim bedzie. To nie Roxi to Gonia taka cudowna
gość
4 lata temu
Ta Gaska to byl strzal w kolano panie Jacku
Gość
4 lata temu
Panie Jacku może przez te doświadczenia zacznie pan dostrzegać inne wartości w życiu. Warto mieć na uwadze ze to co tu i teraz to nie koniec. To co wybierzemy tu na ziemi będzie mieć konsekwencje dla naszego życia po śmierci.
Gosia
4 lata temu
Jacek dostałeś drugą szansę życia obudź się i po Bożemu zacznij żyć....
Gość
4 lata temu
Jak trwoga....
Justyna
4 lata temu
Dzięki lekarzom żyje, ale dzięki fizjoterapeutom i swojej ciężkiej pracy powrócił do sprawności.
...
Następna strona