Anna Lewandowska bez wątpienia wygrała los na loterii życia. Dzięki ślubowi z najbogatszym polskim piłkarzem zyskała nośne nazwisko i stała się jedną z największych polskich gwiazd.
"Lewa" może się pochwalić sukcesami właściwie na każdym polu. Zawodowo radzi sobie świetnie - jej kolejne biznesy przynoszą gigantyczne dochody, dzięki czemu Anna może mieć pewność, że do końca życia będzie pławić się w luksusie, nawet gdyby któregoś dnia stwierdziła, że nie ma już ochoty pracować. Małżeństwo Lewandowskiej z przystojnym piłkarzem także uchodzi za perfekcyjne. Całości w tym pięknym obrazku dopełnia ukochana córeczka Klara.
Choć Lewandowska teoretycznie nie powinna mieć żadnych zmartwień, w najnowszym poście na Instagramie zapewnia, że i jej zdarzają się "gorsze momenty". Na dowód zamieściła zdjęcie, do którego pozuje ze "smutną" miną, bez makijażu i z lekko potarganymi włosami. Zamiast drogiej stylizacji ma na sobie zwykłą, szarą bluzę.
_**Tak wyglądam, kiedy jestem smutna i zmartwiona. (...) tak jak wszyscy, jestem tylko człowiekiem i też zdarzają mi się smutniejsze momenty i gorsze samopoczuci**e -_ przekonuje.
Dalej padają typowe dla Anny "złote myśli" oraz motywacyjne slogany.
Rzadko dodaje się takie zdjęcia na social media, ale przecież smutek, złość czy płacz to emocje, które towarzyszą każdemu w życiu. (...) Co nas nie zabije, to nas wzmocni. (...) Nie ma ludzi idealnych, nie musimy się też starać tacy być. Ważne, by zawsze być sobą i być w zgodzie z sobą (...) - pisze influencerka.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że post miał na celu po raz kolejny przekonać internautki, że Anna jest w gruncie rzeczy "zwykłą kobietą", taką jak miliony innych w Polsce. Tę taktykę od dawna stosuje zresztą z powodzeniem Ewa Chodakowska. Wygląda na to, że cel został osiągnięty, bo pod wpisem pojawiły się wyrazy wsparcia od internautów.
"Też mam dziś podobnie... Trzymaj się!", "Ściskam", "Nie martw się Aniu, trzeba myśleć pozytywnie", "Uśmiechnij się, będzie dobrze, wszystko się ułoży, zobaczysz" - piszą "zainspirowane" fanki.
Przypomnijmy, że niedawno swoim sposobem na sezonową chandrę dzieliła się też Małgorzata Rozenek. W jej przypadku pomaga ponoć... jedzenie ziemniaków.
Z kolei Beata Pawlikowska na smutki poleca używanie "strumienia świadomości".
Myślicie, że "jesienna depresja" ma szansę stać się nowym trendem na instagramowych profilach celebrytów?