Fakt postanowił podsumować miesięczne wydatki Tomka Kammela. Wyszło na to, że 25,5 tysiąca złotych to absolutne minimum życiowe. Właściwie nawet wegetacja. Kammel zdoła za tyle przeżyć jeśli ograniczy wydatki na ubrania do 8 tysięcy, na paliwo do samochodów - porsche i ferrari do 3 tysięcy (więc nie ma mowy o wycieczkach za miasto), a w restauracjach zostawi nie więcej niż 4,5 tysiąca. Na kosmetyczkę, manicure i masaże musiałby przeznaczyć nie więcej niż 2000 zł. W jego wypadku to prawie niewykonalne! (Przypomnijmy - jego mama żyje za 800 zł miesięcznie.)
Tabloid nie uwzględnia niestety takich wydatków jak czynsz, rachunek za elektryczność, wydatki na remont niedawno kupionego segmentu na Mokotowie, do którego miał sie wprowadzić z Kasią już w grudniu zeszłego roku. Nie ma mowy, żeby zmieścił się w 25 tysiącach.
Tylko, że nie ma to większego znaczenia, bo Kammel tych pieniędzy i tak wkrótce nie będzie miał. Po wyrzuceniu z TVP, stracił pensję w wysokości 60 tysięcy miesięcznie.
Dodatkowo przez aferę, w którą wplątana jest jego narzeczona Katarzyna Niezgoda (40 l.), spadła jego wiarygodność - pisze Fakt. Na nową, równie dobrze płatną pracę może czekać latami. Dlatego teraz będzie musiał usiąść z kartką i poszukać oszczędności. I to szybko.
Nam się raczej wydaje, że usiądzie i poczeka, aż ludzie zapomną. Przecież już raz był bezrobotny, a jednak zaliczył miękkie lądowanie. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
