Kilka miesięcy temu pisaliśmy o morderstwie, które wstrząsnęło Ameryką. Modelka Playboya, Jasmine Fiore, została zamordowana, a następnie jej poćwiartowane ciało wyrzucono na śmietnik. Zwłoki modelki zostało tak zmasakrowane, że policjanci musieli dokonać identyfikacji na podstawie numerów seryjnych jej wkładek silikonowych.
Morderstwo Fiore do złudzenia przypomina to, o którym informuje dzisiaj prasa w Stanach Zjednoczonych. Zwłoki 26-letniej Pauli Sladewski zostały znalezione w jednym ze śmietników na przedmieściach Miami. Jej ciało zostało oblane benzyną i podpalone. Funkcjonariusze zdołali zidentyfikować zwłoki jedynie dzięki uzębieniu.
Głównym podejrzanym w sprawie brutalnego morderstwa jest chłopak modelki, Kevin Klym. Według świadków, na kilkanaście godzin przed odnalezieniem Pauli para wdała się w awanturę w jednym z nocnych klubów. Ochrona wyrzuciła wzburzoną Sladewski z lokalu. Natomiast Klym sam wrócił do hotelu. Miał nadzieję, że jego partnerka nieco ochłonie i sama do niego wróci. Po kilku godzinach oczekiwania zgłosił jej zaginięcie.
Poszukiwania policji nie przyniosły żadnego efektu. Dopiero straż pożarna odkryła szczątki Sladewski w palącym się śmietniku w północnym Miami.
Policja już zbiera dowody winy Klyma. W kartotekach policyjnych widnieje kilkanaście zgłoszeń przeciwko partnerowi Sladewski, który często ją bił. Również rodzina modelki potwierdziła, że chłopak się nad nią znęcał.
Tak wyglądali razem na jednym z ostatnich zdjęć: