Chłopaki Tokio Hotel poszli w ślady Lady GaGi oraz Rihanny i zdecydowali się na pewien "tuning" wizerunku. Zamiast smutnych emo-nastolatków, fanki zespołu na ostatnim koncercie zobaczyły swoich ideoli w wersji "groźnej".
Jak oceniacie? Jest się czego bać?