Policja w Nowym Jorku nadal próbuje ustalić, co stało się w mieszkaniu 31-letniego Michaela Brea i jego matki, 55-letniej Yannick Brea. Media donoszą, że aktor, znany z niewielkich ról w amerykańskiej wersji BrzydUli oraz Step Up 3 zamordował ją... samurajskim mieczem, wykrzykując przy tym fragmenty Pisma Świętego.
Około godziny 1 w nocy czasu wschodnioamerykańskiego na numer alarmowy zgłoszono incydent przemocy domowej w domu aktora i jego matki. Przybyli na miejsce policjanci stanęli pod zamkniętymi drzwiami, nie słyszeli jednak odgłosów kłótni, jedynie... wersy z Bibli. Kiedy sąsiad z dołu powiedział im, że na jego ścianach widać krew, postanowiono wyważyć drzwi. Zobaczyli tam mężczyznę trzymającego w rękach samurajski miecz. W łazience znajdowała się leżąca we krwi kobieta z licznymi ranami głowy. Prawdopodobnie już nie żyła. Brea został odwieziony do szpitala Kings County, gdzie poddano do obserwacji psychiatrycznej.
Sąsiedzi aktora twierdzą, że zanim policja przyjechała i zdecydowała się wyważyć drzwi, rozgrywały się za nimi dantejskie sceny.
Cały czas krzyczał: "Żałuj za grzechy! Żałuj za grzechy!" - opisuje mieszkający piętro niżej Greg Clare. Pytał, czy wierzy w Jezusa Chrystusa, czy wierzy w boga. Ona cały czas wzywała pomocy. Zwracał się również do "architekta wszechświata", błagając go o pomoc.
Słyszałam wrzaski i krzyki, kobieta wzywała pomocy - mówi inny sąsiad, Vernal Bent. Zadzwoniliśmy po policję i dalej słyszeliśmy krzyki, które nagle umikły. Tylko on nadal recytował Biblię, wzywał Mojżesza, Jeruzalem i "architekta wszechświata". W tym czasie jego matka musiała umrzeć.
Wstępna hipoteza przewiduje, że Brea doznał załamania nerwowego na tle religijnym, co może mieć związek z organizacją wyznaniową, w której szeregi niedawno wstąpił.