Do grona rozczarowanych polityką dołączył niedawno lider T. Love. Podobnie jak Paweł Kukiz również Muniek przyznaje się do głosowania na partię Donalda Tuska, którą postrzegał jako szansę dla poprawy sytuacji w Polsce. Podobną wiarę w zmiany a następnie rozczarowanie wokalista przeżył po roku '89. Dziś Muniek twierdzi, że jest już znacznie bardziej sceptyczny i w swojej dopiero co wydanej książce ostro atakuje polskich polityków z każdej opcji.
Muniek nie kryje rozczarowania nie tylko scena polityczną, ale także znanymi publicystami. W książce Muniek padają ostre słowa m.in. pod adresem Adama Michnika, którego nazywa manipulatorem.
Ostatnio poparłem PO. Teraz wydaje mi się, że żyjemy w świecie soap opery. Mam wrażenie, że wszyscy politycy są zakumplowani, spotykają się przy grillu, a przed nami grają – mówi lider grupy T.Love Jackowi Cieślakowi w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. Teraz, gdy patrzę na dokonania PO, na którą głosowałem, to człowiek trzeźwieje, uczy się, widzi, jak nim manipulują, że jedni i drudzy to jest to samo gówno. Ta sama nieudolność. Może PO ma tylko lepsze opakowanie. Może Kaczyński jest uczciwy, ale co zrobię, że się go boję?
Podoba nam się to, jak tłumaczy, dlaczego zrezygnował z bycia "mądrym rockmanem", wypowiadającym się w TVN24 na każdy zadany temat. Co najmniej kilka osób powinno przeczytać te słowa i wziąć je sobie do serca:
Był taki moment, że TVN 24 leciał u mnie non stop - wspomina. Fajnie opakowali World Trade Center. Są tam fajni goście, na przykład Grzesiek Miecugow. Ciągle do mnie dzwonili, zapraszali. "Panie Muńku, to, panie Muńku, tamto". Trochę mnie to łechtało. Byłem już nie tylko muzykiem, ale mądralą od wszystkiego. Znałem się na relacjach polsko-żydowskich, redukcji armii niemieckiej. Mogłem skazać Polańskiego na niebyt albo załatwić mu niewinność. Powiedzieć coś o dopalaczach. Chcąc nie chcąc, stałem się medialną przekąską między newsem o Smoleńsku a prognozą pogody. Powiedziałem: stop.
Muniek nie dostał zaproszenia od premiera na spotkanie w ramach akcji Drugie śniadanie mistrzów. Prowadzący wywiad zapytał muzyka o co zapytałby Donalda Tuska, gdyby miał okazję się z nim spotkać:
Czy się nie boi obciachu na Euro. I o obietnice, bo mało której dotrzymał. Byłem świadkiem, jak w Niemczech śmiali się, mówiąc: "Tam, za granicą będzie Euro". Nie dziwię się. Co zobaczyłem, wjeżdżając ostatnio do Polski? Kościół, kantor i burdel. Niby coś się buduje, ale nikogo nie ma na budowie. Potem jest kawałek Europy w postaci autostrady, a przed stolicą Stryków wita, czyli korek. Mówiąc to, zdaję sobie sprawę, że przywalanie PO stało się teraz modne. Po fali wielkiego uwielbienia.