Tak się składa, że kręgosłup Dody daje o sobie znać zawsze, gdy ta przygotowuje się do występu w jednym z licznych, transmitowanych w telewizji festiwali muzycznych. Mimo że lekarze od dawna przekonują ją, że powinna zrezygnować z chodzenia w obuwiu na wysokim obcasie, Dorota nie potrafi tego zrobić. W nowym wywiadzie z Rewii twierdzi, że nie ma zamiaru ich słuchać, a noszenie szpilek przyrównuje do... skakania ze spadochronem.
Na razie jakoś daję radę – mówi Rabczewska. Moim ekstremalnym sportem jest noszenie szpilek. Jestem uzależniona od adrenaliny, więc nie odmawiam sobie tego. Każdy, kto skacze ze spadochronem, chociaż nie wiem ile razy by się poturbował, nadal będzie skakał.
Lubię życie intensywne i chociaż wiem, że jestem bardzo chora, i wiem, że się z tego nigdy nie wyleczę, to nie zamierzam żyć biernie ani spokojnie. To byłoby wbrew mojej osobowości. Wolę żyć krótko, ale intensywnie, mieć świetne wspomnienia, które pomogą mi przetrwać lata, jakie być może przyjdzie mi spędzić na wózku.
Czy rzeczywiście zakładając szpilki można poczuć dopływ adrenaliny? Wydaje się, że skakanie ze spadochronem mogłoby być dla niej jednak bezpieczniejsze. No ale jak tu zrezygnować, kiedy ma się w domu z kilkadziesiąt (kilkaset?) par.