Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz mają podpisane kontrakty tylko na jedną edycję. Choreograf nie ukrywał zresztą, że sędziowanie w Tańcu z gwiazdami uważa za jednorazową przygodę. Jest mu to do promowania musicalu Pola Negri. Pytany o swój udział w kolejnych edycjach show, wypowiada się bardzo oględnie.
Nie wiem, co będzie dalej - mówi w rozmowie z Super Expressem. Na razie nic nie mogę powiedzieć.
Kulisy jego umowy z TVN-em odkrywa jeden z pracowników stacji:
Zazwyczaj było tak, ze wszyscy mieli kontrakty na 3 edycje. Tym razem jest inaczej. Janusz i Natasza są zbyt zajęci swoim teatrem, by zostać w programie.
Zwłaszcza, że nie przypadli raczej do gustu widzom. Szczególnie Natasza potrafi działać na nerwy. Medioznawca Wojciech Szalkiewicz wyjaśnia w tabloidzie mechanizm zachodzący w jej przypadku:
Natasza Urbańska jest przykładem lansu na siłę. Tym przylansowaniem dała zielone światło, żeby ją krytykować, a potem już zadziałał efekt śnieżnej kuli. Gdyby mniej nachalnie prowadziła swoją karierę, wszystko inaczej mogłoby się potoczyć. Nie kwestionuję jej talentu, ale mechanizm jego sprzedaży jest źle prowadzony.
Z takiego obrotu spraw może już zacząć się ostrożnie cieszyć poprzednia prowadząca, Katarzyna Skrzynecka. Przed rozpoczęciem kolejnej edycji zdąży urodzić dziecko, a może nawet odzyska figurę.
Zobaczymy, co los przyniesie - mówi tajemniczo. Mam jak najlepsze wspomnienia z pracy w tym programie.
W tym całym zamieszaniu wszyscy zdaje się zapomnieli, że 13. edycja miała być ostatnią...
Jeżeli jesteście przeciwni czternastej, piętnastej i szesnastej z Kasią w roli prowadzącej, wpisujcie się w komentarzach :)